Nie udało się podtrzymać zwycięskiej serii. Po dwóch ligowych triumfach z rzędu Górnik w ostatnim tegorocznym meczu przy ul. Roosevelta uległ ostatniej w tabeli Miedzi Legnica aż 0:3.
To miała być rehabilitacja za wpadkę w Pucharze Polski przeciwko drugoligowej ekipie KKS-u Kalisz. Do Zabrza przyjechała ostatnia w tabeli Miedź Legnica, która ostatnio co prawda zdobyła komplet punktów, ale zabrzanie mieli skończyć rok przed własną publicznością w dobrych humorach.
Już wiadomo, że do ostatniego meczu w roku (w piątek zmierzą się w zaległym spotkaniu z Lechią) przystąpią w nieciekawych nastrojach. Tym bardziej, że legniczanie po raz pierwszy w sezonie zdobyli trzy gole i dopiero drugi raz zachowali czyste konto. Napisać, że to blamaż, to jak nic nie napisać.
– Myślę, że na początku piłkarze Miedzi będą się skupiać nad tym, by nic nie stracić. Po zwycięstwie mogą grać trochę odważniej i istnieje opcja, że będą chcieli wykorzystać to, co nam się wydarzyło – mówił przed dzisiejszym meczem Bartosch Gaul. Trzeba przyznać, że nie pomylił się, legniczanie bezlitośnie wykorzystali kiepską dyspozycję zabrzan.
Marazm w grze zabrzan
Po pierwszych dwóch kwadransach nie zanosiło się na to, by Górnik miał ponieść sromotną klęskę. Wszystko co złe zaczęło się w trzecim kwadransie pierwszej odsłony. To w 34. minucie goście przeprowadzili koncertową akcję lewą stroną boiska. W finalizacji Hubert Matynia zagrał do Luciano Narsingha, który zatańczył z piłką w polu karnym Górnika i otworzył wynik.
Pięć minut przed końcem pierwszej połowy było już 2:0 – wynik po stałym fragmencie gry podwyższył były piłkarz Górnika, Szymon Matuszek. W drugą połowę goście weszli nieco lepiej. Aktywniejszy wydawał się być Podolski, którego strzał zagrozić bramce rywali, ale jeśli Górnik próbował zawiązać jakąś składną akcję, zwykle kończyło się to jakimś nieporozumieniem i czegoś brakowało.
Miedź za to była dziś konkretna, jak nigdy. Kropkę nad i postawił w 73. minucie Chuca, który dostał piłkę od Olafa Kobackiego i nie mógł zrobić nic innego, jak po prostu umieścić futbolówkę w siatce. Tym samym było już niemal pewne, że mecz dobiegł końca. I tak też się ostatecznie stało.
Ostatni akcent w Gdańsku
Dobiegła więc końca seria dwóch widowiskowych zwycięstw Górnika Zabrze. Podopieczni Bartoscha Gaula oficjalnie pożegnają rok za tydzień w Gdańsku. Zmierzą się bowiem z Lechią, która również, podobnie jak Miedź, walczy o utrzymanie.
Górnik po szesnastu meczach zajmuje jedenastą lokatę w tabeli, mając na koncie 20 punktów i przewagę siedmiu „oczek” nad strefą spadkową. Do czołówki, czyli trzeciego Widzewa, którego pokonał przed dwoma tygodniami, traci dziewięć punktów.