Osobiście największą radość sprawia mi progres, czyli to, gdy czuję, że mogę biegać coraz dłużej. Czuję, że moje ciało staje się mocniejsze i bardziej wytrzymałe podczas biegu. Do tego dochodzi też aspekt psychologiczny, bo nie będę ukrywał, że czuję duże zadowolenie z siebie, jeśli uda mi się przebiec określony dystans w założonym czasie.
Pokonywanie własnych granic, tych fizycznych jak i psychicznych, dobrze nas hartuje i wzmacnia nasz charakter co może się przełożyć również na inne aspekty życia.
Wiem, że na początku sama myśl o tym, że trzeba skoordynować wiele rzeczy, wygospodarować czas w ciągu dnia, przygotować odpowiedni ubiór oraz wybrać miejsce i długość trwania biegu, może być przytłaczająca. Dlatego właśnie pojawiłem się na łamach „Łódzkiego Sportu”, gdzie przedstawię wam parę rad ode mnie, co zrobić, aby ten proces przeszedł jak najbardziej gładko i sprawnie.
Mam nadzieję, że tych kilka wskazówek pozwoli wam zacząć przygodę z bieganiem, przygodę bardzo sympatyczną, choć tak jak we wszystkim, na początku trudną.
W miarę upływu czasu, kiedy odnotujecie pierwsze efekty (poczujecie, że możecie biec dłużej, a ciało nie męczy się tak szybko) zobaczycie, że bieganie może stać się stałym elementem w waszym tygodniowym grafiku, podczas którego będziecie mogli na jakiś czas oderwać się od życia codziennego, jego trosk i zagwarantować sobie miły czas samemu ze sobą lub w gronie fajnych ludzi z podobną zajawką. Tych przecież w naszym mieście nie brakuje!