

Raków Częstochowa w końcu wygrał spotkanie w PKO Ekstraklasie. Podopieczni Marka Papszuna przełamali się w Łodzi i pokonali Widzew 1:0. Długo wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, ale w doliczonym czasie gry do siatki trafił Lamine Diaby Fadiga.
W meczu 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy widzewiacy podjęli na własnym stadionie Raków Częstochowa. Oba zespoły zaczęły sezon bardzo słabo. Łodzianie mieli przed tym spotkaniem 10 oczek, częstochowianie osiem
Sam mecz lepiej zaczął się dla Widzewa, choć pierwszą groźną okazje stworzyli goście. Łodzianie przeważali i szukali sposobu jak dostać się pod bramkę strzeżoną przez Trelowskiego. W 12. minucie w polu karnym Medalików zrobiło się naprawdę gorąco. Piłkę dostał Fornalczyk, który zagrał do Shehu, a Albańczyk dośrodkował idealnie na głowę Samuela Akere. Nigeryjczyk wpakował piłkę do siatki, ale VAR anulował bramkę.
Raków zaczął przejmować inicjatywę. Nie stworzyli zbyt wielu dogodnych okazji, ale w jednej z nich łodzianie mogą mówić o wielkim szczęściu. Z dużego zamieszania w polu karnym na szczęście jednak nic nie wyszło. W pierwszych 45. minutach goli nie oglądaliśmy.
Po zmianie stron dużo działo się na boisku, ale ponownie pod bramka Rakowa. W 72. minucie na boisku w barwach Rakowa pojawił się Imad Rondić, który jeszcze niedawno strzelał gole dla Widzewa. Przywitały go…gwizdy kibiców
Ostatnie słowo należało do Rakowa i kolegi z zespołu Imada Rondicia. W doliczonym czasie gry uderzeniem głową Ilicia pokonał Diany-Fadiga. Łodzianie rzucili się do ataku, ale nie przyniosło to wyrównania. Było to pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie dla Rakowa od 17 sierpnia.
Widzew Łódź 0:1 Raków Częstochowa
0:1 – Lamine Diaby-Fadiga 90+3′
Widzew Łódź: Ilić, Krajewski Andreou, Visus, Therkildsen (77. Kozlovsky), Alvarez, Selahi (58. Teklić), Shehu (45. Czyż), Akere (58. Baena), Fornalczyk, Zeqiri (58. Bergier)
Raków Częstochowa: Trelowski, Tudor, Racovitan, Svarnas, Adriano, Barath, Bulat, Ameyaw (90. Konstantopoulos), Lopez (79. Struski), Pieńko (Diaby-Fadiga), Brunes