GKS Katowice wciąż bez przełamania. Pocieszeniem może być fakt, że tym razem podopieczni Rafała Góraka przynajmniej zdobyli jeden punkt.
26 sierpnia – to wtedy ostatni raz popularna GieKSa zdobyła komplet punktów. Ekipa pod dowództwem Rafała Góraka ograła wówczas 3:0 Resovię i nie bez powodu była wówczas komplementowana za start sezonu.
W pierwszych siedmiu meczach katowiczanie ponieśli bowiem tylko jedną porażkę – na inaugurację przeciwko Miedzi Legnica. Potem nastała wrześniowa przerwa na reprezentację i o świetnym starcie sezonu mało kto już pamięta.
GKS notuje niechlubną serię czterech meczów ligowych bez zwycięstwa. Doliczając do tego klęskę w Pucharze Polski z Górnikiem Zabrze i to wysoką, bo 0:4 – sytuacja w Katowicach robi się coraz gorsza.
Pozytywnym prognostykiem może być wspomniany fakt, iż w minionej serii gier katowiczanom udało się chociaż zapunktować. Tym bardziej że Termalica Bruk-Bet Nieciecza nie zwykła ostatnio przegrywać – ostatnią ligową porażkę w lidze poniosła bowiem w sierpniu ze spadkowiczem z Ekstraklasy, Wisłą Płock.
Strzelają ile powinni, a tracą dużo mniej. Kryzys GKS-u Katowice w pigułce
Reklama
Nic nie wskazuje na to, o ile coś nie ulegnie w najbliższej przyszłości zmianie, aby za obecne wyniki klub miał obarczyć winą obecnego szkoleniowca GKS-u, Rafała Góraka. Pracuje on w Katowicach już od czerwca 2019 roku. Choć już od dłuższego czasu wydaje się, że coś się wypaliło.
GieKSa z Górakiem u steru rozegrała łącznie od jego powrotu 158 meczów w II lidze i na zapleczu Ekstraklasy. Katowiczanie notują z obecnym szkoleniowcem śr. 1,54 punktu na mecz.
Co by nie mówić, nie jest to częsta praktyka w realiach polskiej piłki klubowej, by trener mógł funkcjonować tak długo w jednym miejscu pracy. Tego typu działania należy chwalić, bowiem stabilizacja może być kluczem do rozwoju i późniejszych sukcesów.
Problem może być wtedy, kiedy drużyna od lat stoi w miejscu, a według sympatyków z Katowic, tak właśnie się dzieje z ich ukochaną ekipą. Nawet jeśli ta nie notuje regresu, tkwi od dłuższego czasu w notorycznej stagnacji. A ta prowadzi do bezustannego marazmu.