Dziesięć remisów w czternastu meczach to wynik niebywały. Gliwiczanie ostatnie zwycięstwo w lidze odnieśli dopiero pod koniec września przeciwko Widzewowi. Dziś podejmą drugą ekipę z Łodzi, ŁKS.
– Wiadomo, jaki jest odbiór, że jest to mecz, który musimy wygrać, bo gramy przeciwko ostatniej drużynie w tabeli, która ma tylko siedem punktów. Ale to nie do końca słuszne podejście. Wystarczy sobie przypomnieć dwa ostatnie mecze ŁKS-u – przestrzega przed zlekceważeniem łodzian szkoleniowiec Piasta, Aleksandar Vuković.
– Ostatnio przegrał z liderem, Śląskiem Wrocław, w ostatnich sekundach, będąc drużyną równorzędną w tym meczu. A wcześniej zdarzyła im się dogrywka z Rakowem w Pucharze Polski, gdzie przez długi okres remisowali z aktualnym mistrzem Polski – dodał.
W szeregach ŁKS cały czas czekają na tzw. efekt nowej miotły. Odkąd łódzkiego beniaminka objął Piotr Stokowiec, ci nadal czekają na konkretne przełamanie. Do tej pory, jak już wspomniano, poza porażkami z Lechem i Górnikiem udało im się jedynie przez pewien czas postawić w Pucharze Polski Rakowowi i w lidze Śląskowi.
Gdyby wziąć pod uwagę wyłącznie wskaźniki goli oczekiwanych – zarówno zdobytych, jak i straconych – Piast znajdowałby się na czele tabeli. Powinien był już zdobyć około 23 goli, choć w rzeczywistości zdobył tylko jedenaście bramek.
ŁKS byłby zaś na samym dnie – jego xG wynosi niewiele ponad 12, a goli w rzeczywistości łodzianie zdobyli raptem osiem – dokładnie tyle samo co Pedro Henrique oraz Bartłomiej Wdowik w pojedynkę.
Największą bolączką Piasta, która zresztą wiąże się z nieskutecznością, są wspomniane już remisy. Dziesięć razy dzielić się punktami w czternastu meczach to zdecydowanie za dużo.
– Powiem szczere, jako fachowiec od remisów w ostatnim czasie, ja nie wiem, jak się gra na remis. Wątpię, aby jakaś drużyna zakładała z góry, że gra na remis i nie robiła wszystkiego, aby zdobyć trzy punkty. Ja tak to widzę i jednocześnie myślę, że druga strona też robi wszystko, żeby wygrać. Musimy wyjść na boisko z założeniem, aby wygrać, żeby po meczu móc przyznać, że wszystko ku temu zostało zrobione – odpowiedział Vuković na pytanie o to, czy nie obawia się tego, że łodzianie mogą dziś zagrać na remis.
Czy któraś z drużyn wreszcie na dobre się przełamie? Przekonamy się już dziś o 15.