Wspomnień z lat spędzonych w redakcji „Sportu” nikt mnie pozbawi.
To już jest koniec, klamka zapadła. Dzisiejszy numer „Sportu” jest ostatnim w wersji papierowej. Znak czasów, po prostu. Ponieważ miałem okazję przez ponad 39 lat publikować swoje teksty w tym legendarnym dzienniku, teraz chcę przytoczyć garść wspomnień z tego okresu.
Pod kuratelą StaszkaPo raz pierwszy progi redakcji „Sportu”, która wówczas miała siedzib[…]