

Piast Gliwice zremisował w sobotnim meczu z Jagiellonią Białystok.
Nie w ten sposób start rozgrywek wyobrażali sobie kibice Piasta Gliwice. Podopieczni Maxa Moldera w tym sezonie jeszcze nie wygrali. Kilka kolejek zajęło im w ogóle strzelenie bramki rywalowi. Wydarzyło się to dopiero w piątej serii gier, gdy Piastunki zremisowały 2:2 w Lubinie z Zagłębiem. Wygranej nie zobaczyliśmy też w sobotę. Przed własną publicznością Piast zremisował z Jagiellonią Białystok, co i tak można uznać za dobry wynik, biorąc pod uwagę poziom rywala. Na bramkę białostoczan, grając w dziesiątkę Piast odpowiedział trafieniem Rivasa. To zasługuje na pochwały.
ZOBACZ TAKŻE>>>Ruch Chorzów lepszy od ŁKS-u! Ważne zwycięstwo niebieskich
– To było dobre spotkanie obu drużyn. Naprawdę doceniam naszego rywala, że starali się grać swoim stylem. Mierzyły się dwa zespoły, które grają podobnym stylem. Rozmawialiśmy dużo o podejmowaniu właściwych decyzji w ostatniej tercji i blisko pola karnego. To nie jest miejsce, gdzie zazwyczaj spędza się dużo czasu. Taki mieliśmy plan i myślę, że radziliśmy sobie z nim całkiem nieźle. Mecz zmienił się całkowicie, gdy czerwoną kartkę dostał Quentin Boisgard. Pokazaliśmy naszym rywalom jakość zawodników na ławce rezerwowych. Gracze, którzy pojawili się na murawie dali dużo dobrego. W ostateczności udało nam się zdobyć bramkę. Nie powiedziałbym, że była niezasłużona, wręcz przeciwnie bardzo na nią zasłużyliśmy. Ogólnie, ta drużyna bardzo zasługuje na zwycięstwo, niestety dzisiaj się to nie udało. Dzisiaj można powiedzieć, że odnieśliśmy połowę zwycięstwa. Jestem bardzo dumny z zespołu i zawodników. Grając przez 40 minut jednego zawodnika mniej, przeciwko jednemu z najlepszych klubów w kraju, grającego w europejskich pucharach, to wiele znaczy, że w wielu fragmentach tego meczu graliśmy jak równy z równym – mówił po końcowym gwizdku Molder cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Gliwiczanie zajmują przedostatnie miejsce w tabeli, ale mają dwa mecze zaległe do rozegrania.
ZOBACZ TAKŻE>>>GKS z kolejną porażką. Strefa spadkowa coraz bliżej