Polski zespół tylko raz był o krok o zdobycia europejskiego pucharu w piłkę nożną. Ale w 1970 roku na drodze Górnika Zabrze stanął Manchester City i pogrzebał nadzieje Polaków.
Na temat klubu, który jest obecnie w rękach arabskich szejków, opinie są bardzo podzielone. Wielu nie darzy go sympatią właśnie z uwagi pieniądze, które wydawane na potęgę w oczach fanów wypaczają boiskową rywalizację i zabijają piękno sportu. Nie można jednak zaprzeczyć, że Pep Guardiola zbudował drużynę, która w tym sezonie może zgarnąć wszystko. City zapewniło sobie kolejny krajowy tytuł, wywalczyło Puchar Anglii, a teraz jest blisko wygrania Ligi Mistrzów.
CZYTAJ TEŻ: Zawodnicy Górnika zagrają przeciwko sobie? Gracze z Zabrza w reprezentacjach
Byłoby to dopiero drugie europejskie trofeum na koncie City. Pierwsze klub zdobył w 1970 roku, pokonując w finale nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharów… Górnika Zabrze. Anglicy wygrali 2:1, a jedyną bramkę dla polskiego zespołu zdobył Stanisław Oślizło. To jednak było za mało, na dwa ciosy wyprowadzone przez Manchester jeszcze przed przerwą.
Z ekipą ze Śląska City spotkało też rok później, w ćwierćfinale tych samych rozgrywek. Tym razem było jeszcze ciekawiej, bo do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzebne były dogrywka i… trzecie spotkanie! Górnik wygrał u siebie 2:0, Anglicy 2:0 w Manchesterze, a w dodatkowym czasie gry wynik nie uległ zmianie. Wówczas o losach rywalizacji pucharowej nie decydowały jeszcze rzuty karne, więc zarządzono trzecie starcie na neutralny terenie. W Kopenhadze górą byli jednak wyspiarze, zwyciężając 3:1.
WARTO PRZECZYTAĆ: Lukas Podolski mentorem w grze komputerowej
W 1977 roku na drodze Manchesteru City stanął Widzew Łódź Dla polskiego zespołu był to debiut na arenie międzynarodowej. Faworyzowani Anglicy nie byli jednak w stanie wykorzystać przewagi doświadczenia i sensacyjnie odpadli w pierwszej rundzie Pucharu UEFA po remisach 2:2 (w Manchesterze po dwóch golach Zbigniewa Bońka) i 0:0 (w Łodzi).
Co ciekawe, Widzew nie był jedynym polskim klubem, który wyeliminował City. Sztuki tej dokonała też Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, również po dwóch remisach (1:1, 0:0) w 2003 roku. Ostatni raz z Polakami Obywatele grali w 2010 roku. To również było bolesne doświadczenie, choć zakończone happy-endem. Obie drużyny wygrały w roli gospodarzy po 3:1, zajęły 2 pierwsze miejsca w grupie A Ligi Europy i awansowały do dalszej fazy rozgrywek.
Wracają do teraźniejszości, zespół Guardioli radzi sobie w Lidze Mistrzów znakomicie. Manchester City nie przegrał w tych prestiżowych rozgrywkach ani jednego meczu. Nic więc dziwnego, że jest zdecydowanym faworytem finału, w którym mierzy z Interem Mediolan. Eksperci LV BET wycenili szanse mistrza Anglii na wygraną na 1.5, a jego rywala na 6.75 (remis to kurs 4.7).
NIE PRZEGAP: Trener Górnika najlepszy w maju!
LV BET ma zresztą przy tej okazji wyjątkową ofertę dla nowych graczy – kurs 100 na zdobycie bramek przez oba zespoły. Wystarczy wpłacić minimum 20 PLN i postawić za dokładnie 1 PLN ze środków własnych lub bonusowych zakład na to, że obie drużyny strzelą gola w finale (wystarczy obstawić TAK z rynku „Obie drużyny strzelą gola” w meczu Manchester City – Inter Mediolan). Jeśli Twój zakład będzie wygrany LV BET policzy wygraną po kursie 100! Środki bonusowe, które zostaną dodane za udział w promocji podlegają wyłącznie 1-krotnemu wymogowi obrotu [SZCZEGÓŁY OFERTY].
Ale LV BET to również setki innych kursów na wiele rozgrywek, dlatego każdy gracz powinien znaleźć w aktualnej ofercie coś dla siebie. Wejść do gry można na stronie bukmachera, gdzie czekają też pakiety powitalne o wartości nawet 2000 zł! [SPRAWDŹ MOŻLIWOŚCI I WEJDŹ DO GRY].
LV BET Zakłady Bukmacherskie posiada zezwolenie urządzania zakładów wzajemnych wydane przez Ministra Finansów. Udział w nielegalnych grach hazardowych może stanowić naruszenie przepisów. Hazard związany jest z ryzykiem. Zakaz wstępu na stronę internetową i uczestnictwa w grze hazardowej dla osób poniżej 18 roku życia.