Górnik Zabrze pokonał w ramach 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy mistrza Polski, Raków Częstochowa, 2:1! Dublet na wagę trzech punktów zdobył Yokota, a dla częstochowian strzelił Crnac.
Mimo wielu problemów jak choćby braku Podolskiego czy pogłosek na temat kłopotów z wypłaceniem pensji, Górnik chciał dzisiaj sprawić niespodziankę. Tym bardziej że obecny mistrz Polski do tej pory nie radził sobie najlepiej w meczach rozgrywanych w Zabrzu przy Roosevelta, o czym na konferencji prasowej przed spotkaniem mówił trener Rakowa, Dawid Szwarga.
– Zmierzymy się z drużyną, która przysporzyła wiele problemów innym czołowym zespołem. Zarówno w meczu z Lechem Poznań czy Legią Warszawa drużyna Górnika Zabrze potrafiła zmusić przeciwnika, by gonił rezultat lub do ostatnich minut walczyć o zwycięstwo. Nasze ostatnie występy w Zabrzu nie były do końca udane, bo poprzednie dwa ostatnie wyjazdy to były remis i porażka. Będziemy chcieli odwrócić tę tendencję i zrobimy wszystko, aby w wygrać w Zabrzu – przekonywał opiekun „Medalików”.
Od samego początku można było spodziewać się ostrej nawałnicy z obu stron. Już w trzeciej minucie Bartosz Nowak po dobrej akcji oddał groźny strzał, który na rzut rożny sparować musiał Daniel Bielica. Niemniej jednak to gospodarze kilka minut później otworzyli wynik, a konkretnie uczynił to Daisuke Yokota, który na raty zmieścił piłkę w siatce, wcześniej jego strzał został bowiem zablokowany.
Po otwarciu wyniku zabrzanie czyhali na błędy Rakowa. A tych nie brakowało. Ilekroć goście chcieli przenieść ciężar gry pod pole karne Górnika, tracili piłkę. A szybki atak u gospodarzy działał aż miło. W 22. minucie Yokota skompletował dublet, podwyższając prowadzenie! Raków nie chciał pozostać dłużny. Kilka minut później świetną okazję po rzucie rożnym miał Bogdan Racovitan, ale znów golkiper Górnika stanął na wysokości zadania.
W 32. minucie boisko opuścić musiał Erik Janża, który został brutalnie sfaulowany przez Frana Tudora. Słoweńca zastąpił Michal Siplak. Brak żółtej kartki dla Chorwata wydawał się być kontrowersyjną decyzją sędziego. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Po zmianie stron na pierwszą naprawdę dogodną sytuację trzeba było czekać do 71. minuty, kiedy Raków miał rzut rożny. Niemniej jednak ponownie Bielica nie dał się zaskoczyć. Dopiero niespełna dziesięć minut przed końcem podstawowego czasu gry świetnym podaniem do Ante Crnaca popisał się John Yeboah, dzięki czemu ten pierwszy zdobył swojego debiutanckiego gola.
Chwilę później po zamieszaniu w polu karnym Górnika Jean Carlos nieznacznie się pomylił. Swoich sił strzałem zza pola karnego próbował też Yeboah, ale tym razem piłka trafiła wprost do rąk Bielicy. Mimo doliczonych pięciu minut wynik nie uległ już zmianie.
Górnik Zabrze – Raków Częstochowa 2:1 (2:0)
Gole: 10’, 22’ Yokota – 82’ Crnac
Górnik: Bielica – Janża (32. Siplak), Janicki, Szcześniak, Sekulić – Pacheco, Rasak, Czyż (86. Dadok) – Lukoszek (86. Kapralik), Yokota – Krawczyk (73. Musiolik)
Raków: V. Kovačević – Rundić (46. Arsenić), A. Kovačević (69. Lederman), Racovitan (62. Jean Carlos) – Pestka (46. Drachal), Koczerhin, Papanikolaou, Tudor – Nowak, Kittel (62. Yeboah) – Crnac