Przyjaźń Ruchu Chorzów z Widzewem. Nie tylko na trybunach.
Wyjątkową historię przypomniał Andrzej Klemba, dziennikarz Interii (tutaj). Henryk Bolesta, to ikona Ruchu Chorzów. Bramkarz sięgnął po dwa mistrzostwa z Niebieskimi. Pierwsze w 1975 jako rezerwowy. I drugie w 1979 jako podstawowy bramkarz. Dla chorzowian rozegrał 101 meczów. Po siedmiu latach przeszedł do Widzewa. W Łodzi wygrał Puchar Polski i doszedł z drużyną do półfinału Ligi Mistrzów. Dzielił szatnię z największymi legendami czterokrotnych mistrzów Polski. Z Bolestą grali Włodzimierz Smolarek, Józef Młynarczyk, Mirosław Tłokiński. Jak się okazało, jeden z nich miał ogromny wpływ na przyszłość bramkarza.
Bolesta miał już 30 lat. Po tym jak klub zmienił Młynarczyk, był podstawowym bramkarzem Widzewa i zdobył z nim Puchar Polski. Bardzo chciał spróbować sił za granicą. Władze PRL nie zgadzały się na transfery zagraniczne, ale w niektórych przypadkach szły na ustępstwo. Najlepsi zawodnicy mogli opuścić kraj, gdy ukończyli 30 rok życia.
Mimo tego władze nie chciały puścić 32-letniego Bolesty. Jak sam przyznaje już w 1987, gdy skończył 30 lat był w stałym kontakcie ze Smolarkiem. Legendarny napastnik rok później zamienił Eintracht Frankfurt na Feyenoord.
Taka okazja mogła się nie powtórzyć. W 1989 Widzew wziął udział w turnieju halowym w Niemczech. Oczywiście nie sam. Piłkarzy pilnowała peerelowska policja polityczna.
– To dzięki Włodkowi trafiłem do Feyenoordu. Pierwszy bramkarz Joop Hiele doznał kontuzji. Szukali zastępcy i Smolarek podpowiedział mnie – zdradził Bolesta.
Chociaż Holendrzy chcieli bramkarza w drużynie, na wyjazd nie godzili się partyjni oficjele. Bolesta miał być zastraszany. Pewne było, że nie uzyska wizy i paszportu…
Bramkarza uratował Smolarek. Przyjechał po Bolestę i przewiózł go do Holandii. Bez ważnych dokumentów. Sytuacja była na tyle zła, że gdy piłkarze przekraczali granicę, bramkarz musiał ukrywać się na tyłach samochodu.
Ale się udało. Bolesta pojawił się w Feyenoordzie i podpisał kontrakt z klubem. Sprawę próbowano zatuszować w Polsce. W łódzkich mediach ukazała się informacja, że Bolesta udał się na testy do holenderskiego klubu.
– Dostałem zgodę ministerstwa pracy Holandii na grę w tym klubie – mówił Bolesta w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim.
Kariery w Holandii nie zrobił. Dla Feyenoordu rozegrał tylko siedem spotkań. Karierę zakończył w 1993. Został w Holandii. Niedawno był bohaterem głośnego skandalu. Według holenderskich mediów na swojej działce miał uprawiać konopie indyjskie. To rośliny o działaniu narkotycznym. Bolesta padł ofiarą prowokacji. Nie postawiono mu zarzutów.
– Cała sprawa miała miejsce nie w poniedziałek, tylko trzy lata temu. Chciałem wtedy sprzedać dom. Nie było kupców, więc żeby nie stał pusty, to go wynająłem. Po pewnym czasie zostałem wezwany do złożenia wyjaśnień na policji, bo okazało się, że najemcy na terenie posiadłości zaczęli hodować konopie – tlumaczył.