Pierwsza wielka sensacja tegorocznej edycji Pucharu Polski stała się faktem. Trzecioligowe rezerwy Legii Warszawa wyeliminowały Ruch Chorzów!
– Trzeba mieć dobre podejście do tego spotkania. Historia pokazuje, nawet nie taka odległa, że w każdej edycji Pucharu Polski zdarzają się niespodzianki – przekonywał na łamach oficjalnej strony Ruchu przed dzisiejszym meczem Jarosław Skrobacz.
– Z pewnością nie można lekceważyć nikogo. Nastawienie musi być właściwe. Jeśli komuś wydaje się, że to będzie łatwiejszy mecz… On może być łatwiejszy tylko wtedy, jeśli my zagramy dobrze i nie pozwolimy przeciwnikowi się rozpędzić. Gdy zobaczy, że to nie nasz dzień, wtedy będziemy się męczyć – dodał.
Ogółem dotychczas zbyt wielu niespodzianek w tegorocznej edycji Pucharu Polski nie było. Przed dzisiejszym starciem Ruchu z rezerwami Legii wszyscy ekstraklasowicze bez większych problemów radzili sobie z niżej notowanymi rywalami.
Niemniej jednak w Książenicach już od pierwszych minut zanosiło się na jakąś niespodziankę, tym bardziej że koniec pierwszego kwadransa przyniósł otwarcie wyniku przez gospodarzy. Świetny kontratak Legii II wykończył bowiem Maksymilian Stangret. Na koniec drugiego kwadransa Stangret mógł mieć już dublet – legioniści przeprowadzili niemal identyczną kontrę, ale tym razem młodzieżowiec spudłował.
Derby pełne przyjaźni w Pucharze Polski. Gieksa gra z Górnikiem
Reklama
Jakby tego było mało, niedługo później Stangret kolejny raz znalazł się z piłką w polu karnym Ruchu, ale nie zdołał oddać strzału, a że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić – w 38. minucie „Niebiescy” sprawili, że mecz zaczął się od nowa. Faulowany w polu karnym Legii był bowiem Michał Feliks, a „jedenastkę” wykorzystał Tomasz Foszmańczyk. Kilkadziesiąt sekund później chorzowianie mieli ogrom szczęścia – najpierw niezły strzał z dystansu oddał Michał Możdżeń, golkiper „Niebieskich” sparował piłkę na rzut rożny, a następnie wspomniany korner omal nie zakończył się drugim golem dla gospodarzy.
Tuż przed przerwą warszawianie znów omal nie skorzystali z zamieszania w polu karnym, ale jeden z legionistów nie zdołał zmieścić piłki w siatce. Do przerwy „Niebiescy” mieli bardzo dużo szczęścia, że schodzili do szatni przy stanie remisowym.
W drugą odsłonę gospodarze weszli równie mocno co w pierwszą. I ponownie im się to opłaciło. Tym razem prowadzenie objęli blisko 180 sekund po gwizdku sędziego rozpoczynającego drugie 45 minut. Piękną wrzutkę Roberta Picha wykorzystał Aleksander Waniek.
„Niebiescy” dopiero po drugim ciosie nieco się otrząsnęli. Na przestrzeni kilku minut niezłą okazję do wyrównania mieli choćby Feliks czy Firlej. Niemniej jednak podopieczni Jarosława Skrobacza razili nieskutecznością. Skutecznością chwilę później błysnęli zaś legioniści – Lindsey Rose wykorzystał błąd Bieleckiego i umieścił piłkę w siatce, choć gol nie został uznany z powodu spalonego. Kilkadziesiąt sekund później w ostatniej chwili jeden z defensorów Legii wybił piłkę spod nóg Firleja, który miałby już przed sobą tylko golkipera rywali.
Ciąg dalszy incydentu w Pucharze Polski. Klub wydał komunikat
Co się miało wydarzyć nieco wcześniej, wydarzyło się nieco później, a dokładnie w 71. minucie – Maciej Firlej, który zameldował się na placu gry na początku drugiej odsłony, dał Ruchowi wyrównanie. I na dobre 20 minut przed końcem podstawowego czasu gry mecz ponownie rozpoczął się od nowa. A w 80. minucie Firlej powinien mieć dublet, ale przegrał pojedynek z bramkarzem.
Kolejny raz potwierdziło się, że nieskuteczność może być zabójcza w skutkach. Kiedy Ruch ostro pracował na trzeciego gola, nadział się na kontratak, który bezlitośnie wykorzystał Adam Ryczkowski.
Ruch próbował po raz trzeci w środowe popołudnie wyrównać, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Tym samym wielka sensacja stała się faktem!
Legia II Warszawa – Ruch Chorzów 3:2 (1:1)
Gole: 13’ Stangret, 48’ Waniek, 87. Ryczkowski – 38’ Foszmańczyk, 71. Firlej
Legia II: Zieliński – Wnorowski, Ziółkowski, Rose – Saganowski (65. Zięba), Możdżeń, Waniek, Konik – Pich, Stangert (65. Ryczkowski), Grączewski (74. Pchełka)
Ruch: Bielecki – Szur, Baranowski, Szywacz – Długosz (63. Wójtowicz), Letniowski, Sedlak, Feliks – Foszmańczyk (78. Barański), Skwierczyński (63. Kozak) – Steczyk (46. Firlej)