Piłkarze Piasta Gliwice nie mieli w piątek litości dla Łódzkiego Klubu Sportowego. Korzystając z błędów rywali czterokrotnie pokonywali bramkarza, zapewniając sobie utrzymanie.
W pierwszym kwadransie gliwiczanie oddali pole rywalom. To ŁKS kreował kolejne sytuacje, ale żadna nie okazała się na tyle konkretna, żeby zamienić ją na bramkę. Im dalej w mecz, tym więcej akcji zaczęli kreować piłkarze Piasta. Ale podobnie jak po drugiej stronie boiska – brakło konkretów, przez co pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Gospodarze fenomenalnie weszli w drugą połowę. Po wrzutce z autu piłka dotarła do Michaela Ameyawa, który mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Aleksandra Bobka i od 47 minuty to Piast prowadził w tym spotkaniu.
Drugi cios, na dwadzieścia minut przed końcem, zadał Kamil Wilczek. Napastnik Piasta zachował czujność, kiedy piłka po strzale Michaela Ameyaw i interwencji Aleksandra Bobka uciekła prosto pod jego nogi. Na tym Piast nie skończył. Cztery minuty później było już 3:0. Tym razem to Jorge Felix zamknął szybki atak Piasta, w czym znacząco pomogły błędy w defensywie łodzian.
Gospodarze nie zmierzali się jednak zatrzymywać i bezlitośnie wykorzystywali wszystkie błędy „Rycerzy Wiosny”. Wynik, swoim drugim golem tego wieczoru, ustalił Felix, który korzystając z bierności rywali huknął sprzed pola karnego ŁKS-u.