Mimo gry w osłabieniu potrafili zremisować, a przez większość czasu byli nawet lepsi. Górnik Zabrze można śmiało chwalić za występ w Radomiu.
Podopieczni Jana Urbana pierwsi objęli prowadzenie za sprawą Lawrenca Ennaliego, który zanotował trafienie w drugim meczu z rzędu. Stracili je jeszcze przed przerwą.
Niemniej kiedy po zmianie stron musieli grać w osłabieniu – radzili sobie bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że Radomiak kilkukrotnie musiał bronić się przed stratą bramki. Górnik zaś dopiero w ostatnim kwadransie musiał naprawdę ostro spiąć się w destrukcji.