Okropny marazm Zagłębia Sosnowiec. Podopieczni Artura Derbina przegrali wczoraj w Płocku z tamtejszą Wisłą 0:2. To jedenasta porażka sosnowiczan w sezonie.
Do przerwy mecz był w miarę wyrównany. Gospodarze prowadzili grę, ekipa ze Śląska czyhała na błędy rywali i próbowała swoich sił z kontrataku. Niemniej w pierwszych 45 minutach kibice nie doświadczyli bramek.
Na pierwszego gola trzeba było czekać do 68. minuty, kiedy piłkę do bramki wpakował Kacper Laskowski. Od tej pory sytuacja się odwróciła, to Zagłębie musiało zaatakować, swoich szans zaś wyczekiwać mogła w spokoju Wisła. W spokoju bowiem z ataków sosnowiczan nic nie wynikało. W doliczonym czasie gry spadkowicz z Ekstraklasy podwyższył wynik na 2:0.
– Na wstępie podziękuję naszym kibicom, którzy jeżdżą za nami po całym kraju i w ten zimny wieczór również przybyli za swoją drużyną, natomiast w dalszym ciągu nie mają nawet odrobinę radości i satysfakcji, nad czym ja i na pewno cała drużyna ubolewamy – rozpoczął konferencję po meczu Artur Derbin, cytowany przez biuro prasowe Wisły Płock.
– Natomiast po ostatnim meczu z Motorem Lublin i po takiej wysokiej porażce, gdzie nie udźwignęliśmy ciężaru, kiedy przeciwnik grał w przewadze i przyszło nam odrabiać straty, a oprócz tego, że nie odrobiliśmy strat przeciwnik aplikował nam kolejne bramki. W związku z tym dzisiaj chcieliśmy w głównej mierze skupić się na zadaniach w defensywie, w obronie niskiej i jeśli chodzi o tę pierwszą część tego spotkania, drużyna wywiązywała się stosunkowo dobrze. Przeciwnik doszedł, na ile się orientuję, do jednego celnego strzału – skomentował opiekun Zagłębia.
– Natomiast oczywiście mogliśmy skorzystać zdecydowanie lepiej z odbiorów, na które też pracowaliśmy. Przychodzi druga część spotkania, po korektach również chcieliśmy nieco zmodyfikować sposób grania, nieco odważniej zacząć wychodzić wyżej do przeciwnika, natomiast stały fragment gry to był klucz w tym meczu. Do tego momentu, uważam, że był to mecz na remis i ten remis byłby dla nas dziś bezcenny – uważa.
– Natomiast tak się dziś nie stało, przegrywamy kolejne spotkanie i prawda jest taka, że najważniejsze spotkanie, chyba kolejne w tym roku, będzie z Chrobrym Głogów i jeśli nie zapunktujemy w tym meczu, może się już ziścić czarny scenariusz dla naszego klubu. Potrafię wlać w siebie wiarę, potrafię wlać w siebie nadzieję, że możemy stanąć jeszcze na nogi i mecz z Chrobrym rozstrzygnąć na swoją korzyść – zakończył.