Piast zwyciężył z Cracovią 2:1. Tym samym – przynajmniej na chwilę – wygrzebał się ze strefy spadkowej.
Lepsza gra nie zawsze obfituje w zdobycz punktową. Najlepszym tego przykładem ekipa Piasta Gliwice, która we wszystkich pięciu ostatnich meczach PKO BP Ekstraklasy miała wyższy wskaźnik goli oczekiwanych od swoich rywali, a mimo to wciąż znajduje się w strefie spadkowej.
Niemniej jednak trudno nie zauważyć pewnego progresu w grze Piasta. Podopieczni Aleksandara Vukovicia w ostatnich meczach zamierzają przede wszystkim grać o trzy punkty, aniżeli wyłącznie o to, aby nie przegrać. Ale nie ma się czemu dziwić – punktów potrzebują bowiem jak tlenu. Tym bardziej że sytuacja w dole tabeli staje się nieprawdopodobnie skomplikowana, a żadna z ekip nie zamierza w walce o utrzymanie zwalniać tempa!
Podopieczni Aleksandara Vukovicia w przeciwieństwie do Cracovii wyszli dzisiaj, o czym już wspomniano, z zamiarem zgarnięcia kompletu punktów. To oni mocniej parli do przodu, bardzo aktywny tradycyjnie był Kądzior, dużo wiatru robił Ameyaw – efektem gol Chrapka już na samym początku, ale sędzia po interwencji VAR-u zdecydował się odgwizdać spalonego.
Niemniej jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Gliwiczanie otworzyli wynik w drugiej odsłonie, a konkretnie uczynił to Grzegorz Tomasiewicz, który przepięknym strzałem z dystansu zaskoczył Karola Niemczyckiego. Chwilę później było już 2:0 – rzut karny wykorzystał Patryk Dziczek.
Kiedy wydawało się, że gospodarze kontrolują grę, nadarzył się rzut rożny dla Cracovii, który Hoskonen po asyście jednego z kolegów zamienił na gola. Do samego końca krakowianie zagrażali bramce strzeżonej przez Franciszka Placha, ale nie zdołali wyrównać.
Tym samym ekipa Aleksandara Vukovicia dzięki trzem punktom powędrowała na 13. miejsce w tabeli, wpychając do strefy spadkowej Górnika Zabrze, który jutro podejmie na wyjeździe Stal Mielec.