Liga odpoczywa, ale warto na moment wrócić do ostatniego tegorocznego meczu PKO BP Ekstraklasy, by zobaczyć starcie Górnika Zabrze od kulis. Jak to się stało, że podopieczni Bartoscha Gaula wypuścili trzy punkty? Wciąż ciężko to pojąć…
Górnik na zakończenie roku udał się do Gdańska, by rozegrać zaległy mecz drugiej kolejki PKO BP Ekstraklasy z tamtejszą Lechią. Lechią, która przed spotkaniem była w strefie spadkowej. A dzięki zwycięstwu znalazła się nad czerwoną strefą kosztem… innej śląskiej drużyny – Piasta Gliwice.
Zabrzanie przegrali tak naprawdę mecz, który w pełni kontrolowali. Do ostatnich dziesięciu minut wszystko układało się tak, jak powinno. Jedyny minus – nieskuteczność. Gdyby bowiem podopieczni Bartoscha Gaula byli nieco skuteczniejsi – powinni byli zamknąć mecz na kilkadziesiąt dobrych minut przed jego końcem. Tym samym zabójcza końcówka w wykonaniu Lechii nie miałaby miejsca.
Niestety dla Górnika w 84. minucie gdańszczanie bezlitośnie wykorzystali zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym. Około dziesięciu minut później zdarzyło się to samo. Dwa stracone gole były bowiem efektem niefrasobliwości defensywy przy stałych fragmentach gry.
Tym samym podopieczni Bartoscha Gaula skończyli rok dwoma ligowymi porażkami z rzędu, zajmując 12. miejsce w tabeli z dwudziestoma punktami na koncie…