Udany rewanż GKS-u Tychy na Wiśle Płock za ostatnią ligową porażkę. W ramach I rundy Pucharu Polski tyszanie pokonali płocczan 3:1.
W poprzednim starciu szkoleniowiec GKS-u narzekał, że trudno się gra, kiedy traci się gole do szatni i niedługo po przerwie. Toteż jego podopieczni prawdopodobnie wzięli sobie to do serca i tym razem zdobyli gola w 45 minucie oraz kwadrans po przerwie.
Co ważne: musieli gonić wynik. W 12. minucie wynik otworzył piłkarz Wisły, Bartłomiej Czajka. Tyszanie wyrównali golem Jakuba Teclawa do szatni, który wykorzystał rzut karny. Warto dodać, że w niedzielę „jedenastki” nie wykorzystał Mateusz Radecki, o co duże pretensje po meczu miał Dariusz Banasik.
W 60. minucie prowadzenie GKS-owi zapewnił Daniel Rumin, a mecz ostatecznie golem na 3:1 zamknął wspomniany Radecki, który tym samym zrehabilitował się za spudłowanego karnego w lidze.
Klęska GKS-u Tychy. Banasik zły na piłkarza: „Mam pretensje do niego”
– Na pewno jesteśmy bardziej zadowoleni niż ostatnio. Był to mecz w Pucharze Polski, który jak wiadomo, rządzi się swoimi prawami, trenerzy różnie do tego podchodzą, ale każdy z nas chce zajść, jak najdalej, wygrywając mecze. I z takim nastawieniem dziś wyszliśmy, żeby wziąć rewanż na Wiśle i pokazać, że u siebie w Tychach jesteśmy mocnym zespołem, który radzi sobie z przeciwnikami – nie krył radości po awansie Dariusz Banasik.
– Chciałbym pochwalić zawodników, bo mecz nam się nie ułożył i już po pierwszym stałych fragmencie gry straciliśmy gola, co nas jednak nie podłamało i dalej dość dobrze operowaliśmy piłką. Dochodziliśmy do sytuacji i ta konsekwencja dała nam karnego i remis 1:1 do przerwy. W drugiej części wydawało mi się, że kontrolowaliśmy grę, a drugą bramkę zdobyliśmy po aucie, chyba pierwszy raz udało nam się trafić w taki sposób – przyznał szczerze.
– Cieszy mnie, że ci co weszli na boisko, podnieśli jakość, a po akcji rezerwowych Śpiączki i Radeckiego padł trzeci gol, który dał nam spokój. Straciliśmy przy tym Śpiączkę, który najprawdopodobniej ma złamany nos, po starciu z zawodnikiem Wisły. Grał krótko, zszedł z kontuzją i pojechał od razu do szpitala, to niewątpliwie jest negatywne. Inni zaś pokazali się z dobrej strony i wywiązali się ze swoich zadań – zakończył trener tyszan.