Remis, który nikogo nie usatysfakcjonował. I Ruch, i ŁKS mogą czuć olbrzymi niedosyt.
Podopieczni Jana Wosia po raz kolejny nie potrafili rozegrać dwóch równych połów. Bo ta pierwsza należała do ŁKS-u. Gospodarze po niemrawym z obu stron początku objęli prowadzenie i do końca pierwszej odsłony szukali drugiego gola. Ale go nie znaleźli.
Po zmianie stron do głosu zaczął dochodzić Ruch, ale z reguły bił głową w mur. Niewiele z jego ataków wynikało. Najgroźniejsze do pewnego momentu wydawały się strzały z dystansu autorstwa Juliusza Letniowskiego. Jakby chorzowianie pamiętali, kto i w jaki sposób zapewnił punkt przeciwko Zagłębiu przed tygodniem.
Niemniej jednak i dzisiaj udało się wyrównać, choć potrzebne ku temu tym razem było celne dośrodkowanie Bartolewskiego na głowę Szura. Idealne wręcz. Zdolny golkiper łodzian nie miał najmniejszych szans.
Tym samym podopieczni Jana Wosia zakończyli rok czwartym remisem z rzędu…
Jan WośJuliusz LetniowskiMateusz BartolewskiPKO EkstraklasaPrzemysław SzurRuch Chorzów