Do końca rundy niespełna miesiąc. Większość drużyn już wie, czy jesień była dla nich udana, czy chcieliby o niej zapomnieć. Jedną z niewielu ekip, które jeszcze tego nie wiedzą jest Piast Gliwice, który dziś zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.
Piast nie wie, czy runda jesienna jest dla niego udana z dwóch konkretnych powodów. Przede wszystkim regularnie punktuje i nie przegrywa – zanotował bowiem tylko dwie porażki, co jest jednym z lepszych wyników w lidze.
Z drugiej strony gliwiczanie nie zwykli w tym sezonie wygrywać. Jedenaście ich meczów z piętnastu dotychczasowych zakończyło się podziałem punktów. W tym ten przed przerwą na kadrę w Łodzi, w którym podopieczni Aleksandara Vukovicia prowadzili 3:0, by ostatecznie zakończyć zawody przy stanie 3:3.
O ile Piast remisuje na potęgę, o tyle Jagiellonia to jedyna drużyna w PKO BP Ekstraklasie, która na swoim obiekcie póki co zgarnęła wszystkie punkt.
– Co do statystyk, to w momencie rozgrywania meczu nie mają one żadnego znaczenia. Nie sądzę, aby w piątek wieczorem któryś zawodnik Piasta myślał, że jeszcze w tym sezonie gliwiczanie nie wygrali na wyjeździe, lub ktoś z nas skupiał się na ośmiu wygranych u siebie. Owszem, fajne są te statystyki, ale podczas meczu nie mają żadnego znaczenia. Do Białegostoku przyjedzie drużyna, która zechce zabrać nam punkty, a my zechcemy potwierdzić dobrą dyspozycję. Przede wszystkim musimy skupić się na tym, aby zagrać dobre spotkanie. Sama statystyka nie wygra meczu za nas. Ani nam ona nie pomaga, ani nie ułatwia zadania – uważa szkoleniowiec Jagi, Adrian Siemieniec.
Warto tutaj odnotować, iż w dotychczasowych ośmiu meczach wyjazdowych gliwiczanie siedmiokrotnie dzielili się punktami. Inna sprawa, że w meczach z udziałem Jagiellonii padło w tym sezonie najwięcej goli – 57, śr. 3,8 na mecz. Zaś w meczach Piasta najmniej – 28, śr. 1,87 na mecz.
Jak będzie dzisiaj? Przekonamy się o 20:30, kiedy to wybrzmi pierwszy gwizdek!