Polki walczą o igrzyska olimpijskie. To będzie wyzwanie.
Reprezentacja Polski przegrała z Tajlandią 2:3. Szanse na kwalifikację olimpijską z turnieju zmalały, ale nie spadły do zera. Ten awans będzie rodził się w ogromnych bólach, a Stefano Lavarinii i jego podopieczne muszą zmienić praktycznie wszystko. Włoski trener zmuszony jest odważniej stawiać na rezerwowe, o czym przekonał się w meczu z Tajlandią, gdy w miejsce Olivii Rożański wpuścił Martnę Czyrniaańską, a reprezentantki mimo zmęczenia, muszą wykrzesać z siebie każdy ułamek sił, który im został.
Żeby awansować wystarczy… wygrać wszystkie mecze. Przed Polkami spotkania z Niemkami, Włoszkami i USA. Dwa ostatnie z wymienionych zespołów nie grały jeszcze ze sobą, a po ich meczu, któryś będzie miał porażkę. Jeżeli Polki wygrają, mają pewne drugie miejsce, bo po punktach, w drugiej kolejności bierze się pod uwagę zwycięstwa.
Porażka z Niemkami sprawi, że tylko cud utrzyma nas przy życiu. Ten mecz musimy wygrać, a później pokonać przynajmniej USA, lub Włoch i liczyć, że zespół, z którym wygraliśmy, przegra mecz z bezpośrednim rywalem (na przykład: wygrywamy z Włochami, liczymy na porażkę Włoszek w meczu z Amerykankami).
Reprezentacja Polski następny mecz rozegra w piątek o 17:30. Zmierzy się z Niemkami. Rok temu, również w Atlas Arenie, podopieczne Stefano Lavariniego wygrały 3:2.