Piłkarz Spójni Landek nie żyje. Został zamordowany na festiwalu w Sosnowcu.
Nie żyje Marcin Mizia, piłkarz KS Spójni Landek. Urodzony w Jastrzębiu-Zdroju zawodnik został brutalnie pobity na Fun Festiwalu, który odbywał się w Sosnowcu.
– Gdy przyjechali ratownicy, Marcin leżał w kałuży krwi. Głowę miał okrutnie zmasakrowaną, sprawcy musieli glanami kopać go po głowie – opowiada Faktowi świadek zdarzenia (tutaj).
Wszystko przez to, że zawodnik miał zwrócić uwagę agresywnie zachowującym się uczestnikom festiwalu.
– Marcin zwrócił wyrostkom uwagę, że zaczepiają ludzi i szukają okazji, aby się bić. Tak go zmasakrowali, kopali po głowie, nie wiem, jak to się skończy dla niego – dodaje świadek.
Mizia przez kilka dni walczył o życie w jednym z sosnowieckich szpitali. Niestety w środę przegrał walkę. Odszedł mając zaledwie 28-lat. Przed piłkarzem było całe życie. Planował ślub, kupił dom. Pracował w służbach mundurowych. Był funkcjonariuszem w więzieniu.
Szefowie Spójni zapowiadają, że nie odpuszczą i będą dążyli do ukarania sprawców. O to może nie być łatwo, bo gdy tylko pojawiło się pogotowie, napastnicy uciekli i wmieszali się w festiwalowy tłum.