Po remisie z Widzewem Raków chciałby na swoim stadionie zanotować komplet punktów. Szczególnie że brak kompletu przy Limanowskiego 83 to dość rzadka sytuacja.
Jak rzadka, może o tym świadczyć fakt, iż w ostatnich czterdziestu siedmiu meczach w roli gospodarzy (częściowo ten okres częstochowianie spędzili w Bełchatowie) „Medaliki” przegrali tylko dwukrotnie. Punktowali więc aż w 95,7% spotkań w tym czasie. Średnio w tym okresie notują 2,36 punktu na spotkanie.
Zaś za dwadzieścia pięć ostatnich meczów ten wynik wynosi nawet 2,56 punktu na spotkanie. W tym czasie też strzelają 2,32 gola, przeciwnicy są im natomiast w stanie odpowiedzieć raz na 173,1 minut gry. Napisać, że to bardzo solidny wynik, to nic nie powiedzieć.
Podopieczni Dawida Szwargi w ostatnich meczach grają całkiem nieźle, ale rażą nieskutecznością. Tak było między innymi w meczach ze Sportingiem w ramach Ligi Europy, z Widzewem w lidze, a ostatnio z ŁKS-em w Pucharze Polski. Mistrz kraju musiał się męczyć z łódzkim beniaminkiem przez 120 minut, wcześniej kreując sporo sytuacji, ale je koncertowo psując.
Dawid Szwarga: „Powinniśmy zamknąć ten mecz nieco wcześniej”
– Mamy świadomość tego, iż powinniśmy ten mecz zamknąć wcześniej, przebywając tyle w polu karnym rywala, mając tyle akcji na połowie przeciwnika, natomiast ŁKS bronił się na tyle skutecznie, że mogliśmy zrobić to dopiero w dogrywce – mówił po meczu Szwarga.
Szkoleniowiec odpowiedział również, w czym tkwił główny problem a propos nieskuteczności i czy nie jest to pokłosiem rzadkiego oddawania strzałów zza pola karnego.
– W moim odczuciu ważniejsze jest podjęcie odpowiedniej decyzji w trzeciej tercji, w okolicach bramki rywala, czyli czy jeszcze zagrać do szerokości, czy zdecydować się na zmianę centrum, czy wejść w pojedynek jeden na jeden, bo zespół stworzył sytuację, by zagrać jeden na jeden, czy może sytuację dwa na jeden, po wcięciu dziesiątki można tę sytuację rozegrać, czy zejść do środka i w każdej akcji brakowało nam tego ostatniego lub przedostatniego działania, żeby tych sytuacji jeszcze wykreować – ocenił młody trener.
Czy dzisiaj częstochowianie na dobre przełamią strzelecką niemoc? Przekonamy się już o 15, kiedy Tomasz Kwiatkowski zagwiżdże po raz pierwszy.