Piłkarze Górnika Zabrze wygrali w Łodzi z Widzewem 3:2 po naprawdę ciekawym meczu.
Zabrzanie przyjechali do Łodzi jako faworyt. Górnicy wygrali cztery ostatnie mecze i chcieli tę serię podtrzymać. Widzew z kolei po raz kolejny zawodzi swoich kibiców na wiosnę. Jesień w wykonaniu widzewiaków była rewelacyjna, ale runda rewanżowa to zupełnie inna bajka. Mimo słabych wyników w ostatnich tygodniach, łodzianie zapewnili sobie utrzymanie w ostatniej kolejce, gdy pokonali na wyjeździe 1:0 Miedź Legnicę.
Fakt, że oba zespoły grają już bez presji o ewentualne pozostanie w lidze sprawiał, że wiele osób liczyło na otwarty pojedynek z wieloma golami. Pierwszą groźną akcję meczu przeprowadzili łodzianie. W 4. minucie meczu dośrodkowanie z prawej strony trafiło na głowę Mato Milosa. Jego uderzenie było jednak zbyt słabe. Po chwili znów było groźnie. Zawodnicy RTS-u sygnalizowali zagranie ręką w polu karnym zabrzan, ale sędzia gwizdka nie użył. VAR również nie zareagował. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia atakowali, a Górnik był wyjątkowo niemrawy.
W końcu atak gości. Dobry strzał Pawła Olkowskiego wylądował jednak na poprzeczce bramki Henricha Ravasa. W 20. minucie odpowiada Widzew. Świetna piłkę otrzymał Bartłomiej Pawłowski, który głową skierował piłkę do bramki Daniela Bielicy. To pierwszy gol widzewiaków w tym roku strzelony w pierwszej połowie. Mija kilka chwil i znowu na bramkę zabrzan naciera RTS. Rozpędzony Kun wpadł w pole karne, ale jego podanie nie znalazło adresata. Po okresie długiej dominacji ze strony widzewiaków, górnicy w końcu zaczęli dochodzić do głosu. Stratę łodzian w środku pola wykorzystał Daniel Pacheco, który mocnym strzałem po ziemii pokonał Ravasa. Minęło kilka chwil i znów zaatakowali zabrzanie. Świetna akcja Daisuke Yokoty, którego strzał został zablokowany, a po chwili strzał Borisa Sekulicia i było 2:1 dla Górnika!
Po naprawdę dobrej, szybkiej pierwszej części gry, w drugiej dostaliśmy wyrób meczopodobny. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Najciekawiej było na trybunach, gdzie kibice Widzewa zaprezentowali bardzo efektowną oprawę. W końcu jednak nadeszła 71. minuta meczu. Kontra Górnika i zabójczo szybki tego dnia Yokota, który po wbiegnięciu w pole karne łodzian nie dał szans Słowackiemu bramkarzowi. Górnik kontrolował mecz i wydawało się, że ekipie Jana Urbana w tym meczu już nic złego się nie wydarzy. Tymczasem w 82. minucie akcję łodzian napędził Kristoffer Norman Hansen, który zagrał ją do Pawłowskiego. Ten trochę na oślep podał w pole karne gdzie do futbolówki dopadł Andrejs Ciganiks. Łotysz atomowym strzałem pokonał Bielice i było już tylko 3:2 dla trójkolorowych. W końcówce pod bramką zabrzan było jeszcze nerwowo, ale Widzew nie dał rady wyrównać. Górnik nie zagrał wielkiego meczu, ale był zespołem bardziej jakościowym i wygrał w Łodzi 3:2!
Widzew Łódź-Górnik Zabrze 2:3
1:0-Pawłowski (20.)
1:1-Pacheco (39.)
1:2-Sekulić (44.)
1:3-Yokota (72.)
2:3-Ciganiks (82.)