To był prawdziwy koncert Rakowa Częstochowa. „Medaliki” nie dały najmniejszych szans lubinianom i ograli ich aż 5:0.
Wyczyn ten robi wrażenie tym bardziej że Raków jest w trakcie maratonu pucharowo-ligowego. Jeszcze w czwartek musiał męczyć się w Łodzi dodatkowe trzydzieści minut, bo w podstawowym czasie mocno raził nieskutecznością.
Dlatego też dzisiaj Raków nie zamierzał długo czekać na otwarcie wyniku. Już w czwartej minucie mistrzowie Polski objęli prowadzenie za sprawą trafienia Bogdana Racovitana, a po pierwszej bramce ruszyli w poszukiwaniu drugiej. I do przerwy ją znaleźli.
Po zmianie stron nic się nie zmieniło. Raków w dalszym ciągu parł do przodu i już na samym początku drugiej odsłony Yeboah skompletował dublet. A kilkadziesiąt sekund później Ante. Crnac, który wcześniej asystował, strzelił na 4:0. Niedługo później swoją cegiełkę do tego triumfu dołożył Sonny Kittel, który dopiero co wszedł na plac gry.