Co to był za mecz?! Górnik przegrywał już 0:2, następnie wyrównał, stracił bramkę w doliczonym czasie gry i ponownie przedłużył swoje szanse na awans. Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne, w których lepsi okazali się ostatecznie piłkarze KKS-u Kalisz!
KKS Kalisz to drużyna, która już ma za sobą niespodziankę w Pucharze Polski. Kaliszanie w 1. rundzie rozgrywek wyeliminowali po niesamowitym horrorze ekstraklasowego beniaminka z Łodzi. Widzew, podobnie jak dziś Górnik, też kilkukrotnie wracał do żywych, ale ostatecznie poległ w rzutach karnych.
Dziś podopieczni Bartosza Tarachulskiego dysponują najlepszą ofensywą na trzecim poziomie rozgrywkowym, w lidze nie przegrali od ponad miesiąca. Nikt więc w Zabrzu nie spodziewał się spacerku, dlatego też Bartosch Gaul postanowił postawić na sprawdzonych ludzi, co do których ma pełne zaufanie. To miał być znak, że Górnik traktuje rozgrywki pucharowe na równi z ligowymi. W pierwszym składzie wyszli więc między innymi Włodarczyk i Podolski – duet, który w ostatnich meczach siał spustoszenie w szeregach defensywnych rywali zabrzan.
Niemniej jednak to nie był dzień piłkarzy Górnika. Kaliszanie już w ósmej minucie objęli prowadzenie za sprawą trafienia Nikodema Zawistowskiego. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, podobnie jak gra gości z Zabrza. Szkoleniowiec Bartosch Gaul widząc, co dzieje się na boisku, już w 37. minucie postanowił interweniować i zdjął z boiska Włodarczyka oraz Wojtuszka. Miejsce wspomnianej dwójki zajęli Krawczyk i Dadok.
Druga połowa zaczęła się bardzo podobnie. Gospodarze ruszyli do ataku i już niespełna 180. sekund po zmianie stron mogli objąć prowadzenie, ale sytuacji sam na sam nie wykorzystał jeden z piłkarzy KKS-u. Niemniej jednak w 57. minucie Nelson Gordillo podwyższył na 2:0. Od tej pory zabrzanie przejęli inicjatywę i wreszcie ich ataki zaczęły przynosić korzyści.
Trzy minuty później zdobyli gola kontaktowego autorstwa Aleksandra Paluszka, a następnie w niespełna kwadrans wyrównali – autorem trafienia Piotr Krawczyk. Kiedy wydawało się, że już jest po zabawie, kiedy w doliczonym czasie gry piłkę w siatce umieścił Mateusz Wysokiński, dwie minuty później Górnik ponownie wyrównał.
Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne. Piłkarze KKS-u solidarnie wykonali wszystkie „jedenastki” jak należy, a w ekipie gości pomylił się letni nabytek zabrzan, Amadej Marosa. Tym samym Górnik odpada już w 1/8 finału Pucharu Polski, a KKS kontynuuje piękną przygodę w tych rozgrywkach.