Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej? Niekoniecznie. A na pewno nie w przypadku Górnika Zabrze, który w roli gospodarza punktuje najsłabiej w lidze.
Zabrzanie ponieśli w sobotę dziesiątą porażkę w obecnych rozgrywkach. Podopieczni Bartoscha Gaula ulegli Legii Warszawa na swoim stadionie, na którym zgromadzonych było ponad 21 tysięcy kibiców. Co może martwić, to fakt, iż zabrzanie – obok Zagłębia Lubin – są najsłabiej punktującą na swoim stadionie ekipą w lidze.
Górnik mimo fantastycznego dopingu swoich fanów w dwunastu meczach przy ul. Roosevelta zdobył tylko dziesięć punktów – tyle samo co wspomniane Zagłębie, które ma również gorszy bilans bramkowy. Zabrzanie na swoim stadionie odnieśli tylko dwa zwycięstwa, cztery razy dzielili się punktami i ponieśli aż sześć porażek – ich bilans bramkowy w roli gospodarza wynosi 13:19. Żadna drużyna nie straciła więcej goli na swoim stadionie.
Mecz z Legią był – według szkoleniowca Górnika – jednym z najlepszych spotkań od strony taktycznej w 2023 roku.
– Pracowaliśmy bardzo intensywnie w defensywie, w pierwszej połowie mieliśmy dużo odbiorów. Czuliśmy, że możemy coś osiągnąć, ale po dwóch, trzech błędach Legia miała swoje sytuacje, raz wyszła prawie sam na sam. (…) Zaangażowanie było dobre. W pierwszej połowie Legia miała jedną okazję, wykorzystała ją dzięki jakości, doświadczeniu. Myślę, że w sobotę wygrała drużyna bardziej doświadczona i skuteczna, która możliwe, że nie była lepsza w kolektywie – tłumaczył Gaul
– Drugą połowę zaczęliśmy solidnie, wypracowaliśmy sporo szans. Po czerwonej kartce dla Josue pojawiło się dużo okazji. Nadal brakuje nam skuteczności. Sądzę, że plan Legii okazał się jasny, czyli dopuścić do dośrodkowania, by był tam Artur Jędrzejczyk. My nie mamy takich zawodników, którzy by odbierali centry. Z tego powodu mecz stał się dla nas trudniejszy – dodał trener Górnika.
Przed Górnikiem teraz niezwykle ważne starcie z Jagiellonią Białystok, która po 23 kolejkach ma tyle samo punktów co zabrzanie.