Niebiescy polegli w Gliwicach 0:3 w meczu z Pogonią. Był to ostatni meczu Ruchu na stadionie w Gliwicach.
Nie będziemy kłamać. Nie mieliśmy zbyt dużych oczekiwań wobec Ruchu przed tym meczem. Wydaje się, że w samym klubie było podobnie. I nie chodzi tu o to, by „przechodzić obok meczu” celowo. Po prostu dla Niebieskich będą mecze dużo ważniejsze, w których będzie realna szansa na zdobycie punktów. W starciu z rozpędzoną Pogonią remis byłby sensacją, nie mówiąc już o wygranej.
Ale mimo to, chorzowianie zaczęli sobotni mecz całkiem nieźle. Podopieczni Jensa Gustafssona wyglądali trochę jakby nie spodziewali się, że Ruch „odważy się” zaatakować od pierwszych minut. Ataki te niewiele dały i po kilkunastu minutach to szczecinianie przejęli całkowitą kontrolę nad przebiegiem gry. Udokumentowali to golem zdobytym w 28 minucie meczu. Błąd Jakuba Bieleckiego wykorzystał Kamil Grosicki, który zagrał piłkę do Fredricka Ulvestada, a ten uderzył mocno w dolny róg bramki.
Portowcy kontrolowali sytuacje na boisku, a w drugiej części meczu wykorzystali to, że Niebiescy zaczęli powoli opadać z sił. W 57. minucie wykorzystali rzut karny. Kamil Grosicki wykazał się olbrzymim spokojem i wykonał tzw. Panenkę. Było 2:0 dla gości. Chwile później kolejna groźna akcja Pogoni, zakończona trzecim trafieniem. Tym razem samobójczym. Do własnej siatki piłkę skierował Maciej Sadlok.
Ruch przegrał 0:3 i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Teraz podopiecznych Jarosława Skrobacza czeka przerwa reprezentacyjna. Przydałoby się dobrze ją wykorzystać, bo zaraz po niej chorzowian czeka ciężki mecz przyjaźni z Widzewem, który u siebie jest bardzo groźny.
Ruch Chorzów – Pogoń Szczecin 0:3