Ruch Chorzów zremisował z Radomiakiem Radom 0:0 w meczu 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Chorzowianie zagrali naprawdę niezłą druga połowę i byli bliscy zdobycia trzech punktów.
Po remisie z liderem Ekstraklasy i porażką z brązowym medalistą ubiegłego sezonu, „Niebiescy” podejmowali u siebie ekipę Radomiaka Radom. Był to pierwszy mecz chorzowian pod wodzą Jana Wosia, który stanowisko asystenta zamienił na rolę pierwszego trenera Ruchu, zastępując Jarosława Skrobacza.
O pierwszej połowie tego meczu można powiedzieć tyle, że się po prostu odbyła. Dużo ciekawiej było po przerwie. Już kilka sekund po rozpoczęciu gry w sytuacji sam na sam znalazł się Daniel Szczepan ale trafił tylko w bramkarza, choć na wolnej pozycji był Tomasz Wójtowicz. Po chwili świetny strzał oddał Miłosz Kozak, ale jego strzał powędrował nad bramką. Moment później Tomasz Swędrowski bardzo mocnym uderzeniem trafił jedynie w słupek i na tablicy wyników wciąż było 0:0. Ruch w pewnym momencie całkowicie zdominował ekipę gości i wydawało się, ze gol jest tylko kwestią czasu. Ten w końcu padł, ale Szczepan był na pozycji spalonej. Napastnik „Niebieskich” znalazł się w sytuacji jeden na jeden jeszcze raz. I fatalnie ją zmarnował. Postanowił mijać golkipera Radomiaka i wymusić faul, który skutkowałby jedenastką. Szczepan padł na ziemię, ale kontaktu nie było i napastnik „Niebieskich” został za to zachowanie ukarany żółtą kartką. Kolejny raz chorzowianie trafili w obramowanie bramki za sprawą Kozaka, ale jego uderzenie z rzutu wolnego odbiło się od poprzeczki. Ostatnia akcja meczu należała jednak do radomian, jednak strzał Rochy powędrował minimalnie obok słupka. Ruch zremisował ostatecznie 0:0 i może dopisać sobie ważny jeden punkt. Moze jednak wiele żałować, bo komplet oczek był bardzo blisko.
Ruch Chorzów – Radomiak Radom 0:0