Pierwsza porażka Ruchu Chorzów w Fortuna 1. Lidze.
Ruch Chorzów przegrał drugi mecz w tym roku. Drużynę ze Śląska pokonał ŁKS, tym samym wyprzedzając Niebieskich w tabeli Fortuna 1. Liga. To pierwsza porażka chorzowian od awansu na drugi poziom rozgrywkowy.
– Gospodarzom trzeba złożyć gratulacje. Wygrali dzisiaj zasłużenie. Do pewnego momentu próbowaliśmy grać, co było widać, bo stworzyliśmy sobie sytuacje. Szczególnie przy stanie 0:0 podeszliśmy do ŁKS-u wysoko. Posypało nam się w momencie, gdy straciliśmy bramkę na 0:1 po naszym prostym błędzie. Strata drugiej bramki… Co tu dużo mówić. Nie przystoi tak tracić gola. Jeżeli z takim zespołem dopuszczamy do 0:2, to jest ciężko. Później ŁKS stworzył sobie jeszcze jedną, drugą sytuację i tak się ten mecz skończył. Bez większej historii dla nas – powiedział Jarosław Skrobacz, trener Ruchu Chorzów.
Chociaż jak na beniaminka, Ruch radzi sobie świetnie, to wpadł w niewielki dołek.
-W ostatnich trzech meczach zdobyliśmy tylko dwa punkty, a jest to spowodowane tym, że nie strzelamy bramek. Dzisiaj znowu mieliśmy kilka okazji i przynajmniej jedną powinniśmy wykorzystać. Gole straciliśmy po naszych błędach, co jest oczywiste. Zawsze jest tak, że ten kto popełnia błędy, to dostaje bramkę i przegrywa mecz. Musimy się uderzyć się w pierś i skupić przede wszystkim na tym, żeby wykorzystywać swoje sytuacje. ŁKS gra w taki sposób, że ofensywni zawodnicy nie wracają za bardzo do defensywy, a my nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Po naszych stratach piłki oni byli bardzo wysoko i tak straciliśmy bramkę. Pirulo od razu ruszył niepilnowany do ataku i wykorzystał to z zimną krwią. Nie tylko przegraliśmy środek pola, ale też za wolno organizowaliśmy się w obronie – dodał Tomasz Foszmańczyk, pomocnik chorzowian.
fot: Ruch Chorzów