Ruch Chorzów po zwycięstwie w hitowym meczu nad GKS-em Katowice powędrował na pozycję wicelidera. Chorzowianie pozostaną na nim przynajmniej przez najbliższe kilka godzin. Wszystko zależy od wyniku w dzisiejszym spotkaniu ŁKS-u z Arką Gdynia.
Podopieczni Jarosława Skrobacza w ostatnich dziesięciu meczach ponieśli tylko dwie porażki – ze wspomnianymi wyżej rywalami. Najpierw ulegli ŁKS-owi 19 sierpnia 0:2, a niedawno okazali się gorsi od Arki, przegrywając z nią 2:4. To dotychczas jedyne poważne wpadki Ruchu.
Chorzowianie w 16 dotychczasowych spotkaniach zgromadzili całe 30 oczek – tyle samo, co lider z Niepołomic. Choć Puszczę czeka jeszcze mecz w obecnej serii gier przeciwko Skrze Częstochowa, który odbędzie się jutro o 18.
Nic dziwnego, że w Chorzowie nie brakuje głosów, jakoby awans był naprawdę realny. Do końca roku podopieczni Jarosława Skrobacza rozegrają jeszcze dwa spotkania. Oba na wyjeździe.
Najpierw pojadą do Tychów na mecz z tamtejszym GKS-em, który, choć ostatnio pokonał mocną Stal Rzeszów, w pięciu ostatnich spotkaniach poniósł trzy porażki. Następnie udadzą się do Bełchatowa, gdzie swoje mecze rozgrywa Skra Częstochowa. Częstochowianie spisują się jeszcze słabiej – notują ostatnio porażkę za porażką.
Nie od dziś wiadomo, że jeśli chce się w futbolu osiągnąć sukces, należy robić wszystko, aby zapobiegać przypadkowości. Należy ograniczyć przypadek do minimum. Podopieczni Jarosława Skrobacza z pewnością mają z tyłu głowy, że, choć są beniaminkiem, powinni być faworytami w dwóch ostatnich tegorocznych spotkaniach.
A propos przypadku, gdyby wziąć pod uwagę wyłącznie tabelę goli oczekiwanych według platformy FootyStats, Ruch Chorzów byłby liderem. Chorzowianie powinni według tejże platformy zdobywać śr. 2,06 gola na mecz, czyli w obecnych 16 spotkaniach ich rywale powinni byli wyciągać piłkę z siatki około 33 razy. W rzeczywistości wyciągali aż dziesięć mniej.
Niemniej gole oczekiwane można również zbadać od drugiej strony – aby przekonać się, na ile chorzowianie pozwalają swoim rywalom. Jak się okazuje, tutaj podopieczni Jarosława Skrobacza już tak wysoko nie są. Plasują się bowiem na czwartym miejscu od końca, gorsze od nich są tylko drużyny Odry Opole, Górnika Łęczna i Skry Częstochowa.
Według FootyStats chorzowianie powinni tracić 1,64 gola na mecz, czyli około 26 bramek. W rzeczywistości w 16 meczach stracili tylko 15 goli. Niewykluczone, że miewają troszkę szczęścia, niemniej jednak warto odnotować, że 15 straconych bramek to trzeci najlepszy wynik w lidze. Dla porównania najlepsza defensywa ligi – GKS Katowice (13 straconych goli) powinna wg tej samej platformy stracić około 24 bramek.