Gliwiczanie remisem zainaugurowali piłkarską wiosnę. Podopieczni Aleksandara Vukovicia po emocjonującym meczu podzielili się punktami z Jagiellonią Białystok i tym samym wygrzebali się – przynajmniej na chwilę – ze strefy spadkowej.
To miało być nowe rozdanie, by zapomnieć o tym, co było jesienią. Aleksandar Vuković przekonywał, że jego podopieczni dobrze przepracowali okres przygotowawczy do nadchodzącej rundy, a i oni sami całkiem nieźle spisywali się w sparingach rozgrywanych między innymi na zgrupowaniu w hiszpańskim L’Albir.
Przełamanie miało przyjść już dzisiaj z kilku powodów. Raz, że Piast potrzebuje punktów jak tlenu, dwa, Jagiellonia miała przed dzisiejszym starciem raptem dwa punkty przewagi. A co równie istotne – białostoczanie nie zdołali w obecnych rozgrywkach póki co w delegacji zatriumfować.
Początek meczu był całkiem spokojny. Nic nie zwiastowało niesamowitych szarż zarówno ze strony gospodarzym jak i gości. Niemniej jednak mogło się podobać w Piaście to, że grał nieco wyżej, niż miał to w zwyczaju czynić jesienią.
Nie bał się wysokiego pressingu, utrudniał robotę piłkarzom Jagiellonii, ogólnie defensywa gliwiczan była raczej aktywna, aniżeli pasywna. Zamiast wyłącznie przesuwania, mogliśmy zauważyć agresywne ataki na piłki zaraz po jej stracie.
I to się kilkukrotnie opłaciło. W jednej z sytuacji wysoko na połowie rywala odzyskana futbolówka bardzo szybko znalazła się polem karnym białostoczan, ale zabrakło finalizacji. Ogólnie w pierwszej odsłonie podopieczni Aleksandara Vukovicia mieli z tym problemy, bo sytuacji, nawet w miarę dogodnych, nie brakowało.
W drugą połowę zdecydowanie lepiej weszli goście z Białegostoku. Jagiellonia już na samym początku miała niezłą okazję – przed polem karnym piłkę w ostatniej chwili wyłuskał golkiper Piasta, jednocześnie taranując Marca Guala, który na całe szczęście nie odniósł większych obrażeń.
A propos obrażeń – warto cofnąć się na moment do pierwszej połowy. Otóż w drugim kwadransie meczu boisko opuścić musiał Jesus Imaz, którego zastąpił Wojciech Łaski. O tym, jak wielka to strata, niech świadczy fakt, iż Imaz odpowiadał w tym sezonie za całe jedenaście goli Jagi.
Niemniej młody gracz godnie zastąpił wytrawnego futbolistę. W 62. minucie Łaski znalazł się z piłką na około 25. metrze, przechytrzył z futbolówką przy nodze defensorów Piasta i oddał piękny strzał zza pola karnego. Franciszek Plach nie miał nic do powiedzenia. Dopiero po stracie gola coś się ruszyło w ekipie gliwiczan, bowiem wyrównali niespełna sześć minut później za sprawą trafienia Kamila Wilczka, którego piękną wrzutką obsłużył Michał Chrapek.
Można założyć, iż nieco bardziej na komplet punktów zasłużyli gospodarze, ale zabrakło im konkretów w finalizacji – Michael Ameyaw po rzucie rożnym oddał strzał w słupek.
Niemniej jednak trudno nie odnieść wrażenia, że obecne miejsce w tabeli dobrze obrazuje formę obu ekip. Zarówno Piast, jak i Jagiellonia prawdopodobnie będą się bić o utrzymanie do samego końca.