Osiem goli oraz czerwona kartka. Po szalonym meczu Ruch zremisował z Cracovią 4:4, choć przez ponad godzinę grał w przewadze…
Jeśli nie potrafisz wygrać w przewadze przeciwko drużynie, która ostatnie ligowe zwycięstwo odniosła 30 września z ŁKS-em, to wiedz, że twoje szanse na utrzymanie są iluzoryczne. Podopieczni Jana Wosia z pewnością mają tego świadomość.
Bo choć był to świetny mecz, należy się szacunek za walkę do końca, to trzeba uczciwie przyznać, że był to defensywny festyn dwóch bardzo słabych drużyn. Stąd mogliśmy podziwiać tyle bramek.
Nie brakowało również kontrowersji, a i w ostatniej akcji meczu sędzia główny tego spotkania mógł, a może nawet powinien odgwizdać rzut karny dla „Niebieskich”, choć teraz to już – jak to mówią – po zabawie.