Raków Częstochowa w czwartkowy wieczór podejmie w Łodzi miejscowy ŁKS. To drugie spotkanie tych klubów w ostatnim czasie.
Częstochowianie są w ostatnim czasie w lekkim kryzysie. W lidze „medaliki” przegrały z Górnikiem Zabrze i zremisowali z mocno osłabionym Widzewem. Wydaje się jednak, że słabszy okres mistrzów Polski nie powinien przeszkodzić im w wyeliminowaniu z Pucharu Polski ŁKS-u. Łodzianie po zmianie szkoleniowca wyglądają chyba jeszcze gorzej, a przed kilkoma dniami polegli w lidze z Górnikiem aż 0:5. Ich sytuacja ligowa wygląda fatalnie i wydaje się, że piłkarzom beniaminka nie w głowie walka o krajowy puchar. Nie można oczywiście zakładać, że łodzianie przejdą obok meczu z mistrzem Polski, ale nie zdziwi sytuacja, w której nie będą oni przesadnie bić się o awans do następnej rundy.
Obie ekipy spotkały się ze sobą w połowie września w Częstochowie. Wtedy górą był Raków, który zwyciężył 1:0, ale trzeba dodać, że beniaminek postawił się mistrzom kraju i miał swoje okazje. Piotr Stokowiec, trener ŁKS-u na przedmeczowej konferencji przyznał, że ma swój plan na starcie z ekipą Dawida Szwargi.
– Ćwiczyliśmy warianty, które chcielibyśmy wykorzystać w starciu z Rakowem. Wiemy też, jak Raków gra od dłuższego czasu i jak się do niego usposobić. Mam pomysł na to, jak chcemy, żeby funkcjonowała nasza drużyna, mam pomysł na to, jak rozegrać ten mecz i następny ze Śląskiem Wrocław. Jak to wyjdzie w praniu? To się okaże. Natomiast rzeczywiście chcemy zagrać w określony sposób w defensywie, chcemy też dokonać kilku roszad w składzie i wiemy, jak ten mecz ma wyglądać – mówił Stokowiec.
Czy „Medaliki” po raz drugi w tym sezonie pokonają Łódzki Klub Sportowy? A może łodzianie zaskoczą mistrzów kraju i to oni awansują dalej? Pierwszy gwizdek arbitra o godzinie 18:00.