Po ciężkim meczu Raków ograł Cracovię i zameldował się w ćwierćfinale Pucharu Polski. Do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka, a gola na wagę awansu zdobył Milan Rundić.
Niemal cztery lata temu, bo 5 grudnia 2019 r. Cracovia mierzyła się u siebie z Rakowem w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Ówcześni gospodarze pod wodzą obecnego selekcjonera reprezentacji Polski wyeliminowali wówczas częstochowian w rzutach karnych.
Była to ostatnia porażka Rakowa w Pucharze Polski w fazie innej niż finał. Od tamtej pory „Medaliki” dochodziły bowiem wyłącznie do finału – w 2021, 2022 i 2023. Morał z tego taki, że jeśli jakaś drużyna miałaby sprawić niespodziankę przeciwko mistrzowi Polski, prawdopodobnie byłaby to Cracovia.
Choćby dlatego, że to ogólnie bardzo niewygodny rywal dla Rakowa, odkąd ten wrócił na najwyższy poziom rozgrywkowy. Bilans ostatnich jedenastu meczów miedzy nimi to cztery triumfu krakowian, pięć remisów i tylko dwa zwycięstwa częstochowian.
Pierwszą odsłonę można podzielić na dwie nierówne części: do pierwszego kwadransa i po pierwszym kwadransie. O ile w tej pierwszej części mecz był w miarę wyrównany, można było wręcz chwalić Cracovię za podejście wysokim pressingiem, o tyle dwa kolejne kwadranse to już pełna dominacja Rakowa.
Problem w tym, że nic konkretnego z dominacji tej nie wynikało. Częstochowianie potrafili budować składne akcje, ale do szesnastego metra. W polu karnym było nieco gorzej. Kilkukrotnie próbowali też swoich sił strzałami zza pola karnego – tutaj wyróżniał się Lederman, ale i on nie zdołał oddać choćby celnego strzału z dystansu.
Druga odsłona zaś rozpoczęła się od niezbyt dobrego wydarzenia dla gospodarzy – boisko zaraz po przerwie musiał opuścić wspomniany wcześniej Ben Lederman, który już przed zmianą stron miał pewien problem z barkiem. Niedoszłego reprezentanta Polski zastapił Gustav Berggren. Wcześniej, bo w przerwie, mecz zakończył Fran Tudor, który miał problem z podbitym polikiem po tym, jak jeszcze w pierwszej połowie Karol Knap kopnął go w twarz. Chorwata zaś zastapił Stratos Svarnas. Oba zdarzenia nie były najlepszym prognostykiem dla mistrzów Polski.
Ogółem cała druga połowa to festiwal niedokładności z obu stron. I Raków, i Cracovia nie potrafili stworzyć konkretnych sytuacji. Jeśli jakaś się nadarzyła, była raczej efektem przypadku, podobnie jak jej finalizacja, która z reguły była daleka od przyzwoitej. Choć warto też dodać, że z przebiegu gry więcej szczęścia mieli gospodarze – goście zaś mogli pluć w brodę, że mając kilka w miarę dobrych okazji, nie potrafili zamienić ich na bramkę. Tym samym do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.
Niemniej jednak dogrywkę gospodarze rozpoczęli z wysokiego C. Już w trzeciej minucie tejże objęli bowiem prowadzenie, co konkretnie uczynił po rzucie rożnym Milan Rundić.
Raków Częstochowa – Cracovia 1:0 (0:0)
Gole: 93’ Rundić
Raków: V. Kovačević – Rundić, Racovitan, Tudor (46. Svarnas) – Sorescu (118. Plavšić), Lederman (50. Berggren), Koczerhin, Drachal – Nowak, Cebula (81. Crnac) – Zwoliński (81. Piasecki)
Cracovia: Hroššo – Ghita, Hoskonen, Rapa – Skovgaard (106. Zaucha), Atanasov (106. Kolec), Knap (99. Rózga), Oshima, Kakabadze – Kallman (90+4. Bochnak), Śmiglewski (69. Doba)
Ben LedermanDawid SzwargaMilan RundićPuchar PolskiRaków Częstochowa