Raków Częstochowa poległ w drugim letnim sparingu. Częstochowianie przegrali ze Slavią Praga.
Medaliki przed kilkoma dniami pewnie wygrali z Puszczą Niepołomice 4:0. W tamtym meczu stracili jednak swoją gwiazdę-Iviego Lopeza, który doznał kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych i będzie pauzować przynajmniej przez osiem miesięcy. W niedzielne popołudnie częstochowian czekał sprawdzian z dużo trudniejszym rywalem. Mistrzowie Polski zmierzyli się z wicemistrzem Czech-Slavią.
Niemal na samym początku meczu doszło do bardzo dziwnej sytuacji. Czerwona kartkę w 12. minucie gry obejrzał Janis Papanikolaou. Problem polegał na tym, że…niewiadomo zbytnio za co został ukarany. Arbiter przerwał gry w czasie gdy Slavia rozgrywała futbolówkę na swojej połowie, kamery zarejestrowały moment gdy doszło do ostrej wymiany zdań między sędzią a drużyną Rakowa. Czerwony kartonik rozwścieczył sztab szkoleniowy mistrzów Polski i wprawił w osłupienie Czechów, którzy nie wiedzieli o co chodzi. Jeszcze bardziej absurdalnie zrobiło się po upływie kolejnych kilku minut, gdy sędzia wraz ze swoimi asystentami…opuścili plac gry. Przez chwilę niewiadome było kto ma poprowadzić zawody dalej. Ostatecznie arbitrem głównym stał się Kamil Waskowski-kierownik drużyny Rakowa, zaś jego asystentami zostali członkowie sztabu Slavii.
Piłkarze wrócili do gry, ale w pierwszej połowie bramek nie zobaczyliśmy. Z kolei drugą część kapitalnie rozpoczęli podopieczni Dawida Szwargi. Po lekkim zamieszaniu w polu karnym Czechów piłka odbiła się od jednego z nich i wpadła do bramki. Slavia szybko jednak zdołała wyrównać, bo już w 64. minucie mieliśmy 1:1. Częstochowianie szukali trafienia, które dałoby im prowadzenie, ale bezskutecznie. Udało się to za to piłkarzom z Pragi, którzy zwycięskiego gola zdobyli w doliczonym czasie gry. Medaliki przegrały więc w drugim meczu kontrolnym tego lata, ale z pewnością wyciągną wiele nauki ze starcia z uznanym rywalem.
Raków-Slavia 1:2
ZOBACZ TAKŻE>>>Raków Częstochowa z nowym, potężnym sponsorem