Raków byłby liderem, a Ruch by się utrzymał. Jak powinny punktować śląskie kluby?

Statystyki i różne współczynniki pozwalają lepiej zrozumieć piłkę nożną. Niektóre z nich na pewnym etapie sezonu są raczej ciekawostką, ale i z nich można wiele wyczyztać.

Jedną z najczęściej przytaczanych w piłce statystyk jest xG (expected goals) czyli oczekiwane bramki. W dużym skrócie, opisuje ona prawdopodobieństwo zdobycia bramki w konkretnej sytuacji strzeleckiej. Suma xG obu drużyn w danym meczu pozwala wyliczyć z kolei xP (expected points), co odpowiada za oczekiwane punkty danego zespołu.

Tabelą przewidywanych punktów w bieżących rozgrywkach na swoim koncie w serwie X podzielił się dziennikarz portalu Goal.pl, Damian Smyk.

Raków powinien być liderem

Blisko sześć punktów więcej według statystyki przewidywanych punktów powinen mieć na swoim koncie Raków Częstochowa. Podopiecznym Dawida Szwargi dałoby to pozycje lidera tabeli, czyli skok o… pięć pozycji w górę.

Piast dużo poniżej potencjału

Taki sam skok w tabeli powinien zaliczyć Piast Gliwice. Z zajmowanej aktualnie dziewiątek lokaty gliwiczanie powinni wskoczyć do czwórki i zamiast nerwowo spoglądać w dół tabeli, w ich zasięgu powinna być walka o mistrzostwo Polski.

Ruch mógłby się utrzymać

Zupełnie inne cele według xP powinny przyświecać także Ruchowi Chorzów. „Niebiescy” powinni mieć na swoim koncie aż trzynaście punktów więcej i zamiast na przedostatnim, powinni plasować się na czternastym miejscu. Tutaj zdecydowanie można żałować niewykorzystanego potencjału.

Górnik zdecydowanie ponad stan

Górnik Zabrze to w tym roku rewelacja ligi. Nie dość, że podopieczni Jana Urbana punktują najlepiej, to jeszcze czynnie włączyli się w walkę o najwyższe cele, z mistrzostwem włącznie. Ale gdyby xP odzwierciedlałoby rzeczywistość, górnicy walczyliby… o ligowy byt. Aż trzynaście punktów zdobytych ponad oczekiwania pozwala jednak w ekstraklasie zmienić biegun, co na przykładzie zabrzan widać gołym okiem.

Oczywiście na aktualnym etapie sezonu statystykę przewidywanych punktów powinniśmy traktować z dużym przymróżeniem oka. Nie odzwierciedla ona faktycznej siły drużyny i wielu nieprzewidzianych, boiskowych zdarzeń.