Raków Częstochowa zremisował ze Sportingiem Lizbona 1:1. Gola na wagę premierowego punktu w Lidze Europy zdobył Fabian Piasecki!
W teorii Raków dziś nic nie musiał, Raków tylko mógł. To Sporting był murowanym faworytem i mało kto dawał częstochowianom jakiekolwiek szanse choćby na podział punktów. Niemniej jednak nikt nie wyobrażał sobie również, aby mistrz Polski tak po prostu odpuścił dzisiejsze prestiżowe zawody. Tym bardziej że już niejednokrotnie „Medaliki” potrafiły ogrywać faworytów.
Jednakże do tej pory w Lidze Europy częstochowianom nie szło zbyt dobrze. Atalanta Bergamo oraz Sturm Graz to ekipy poziom lub dwa wyżej od Arisu, Karabachu, Slavii Praga czy Rubina Kazań. Szkoleniowiec Rakowa przekonywał przed meczem z Portugalczykami, że jego podopieczni mają plan na to spotkanie.
– Chcemy wykorzystać elementy, które wyznaczyliśmy sobie na analizie zawodnikom, dzięki którym możemy nawiązać rywalizację bądź być lepsi od Sportingu, oczywiście zdając sobie sprawę z klasy rywala. (…) Sporting gra w podobnej strukturze co my. Nie zmienia to jednak tego, że będziemy musieli zagrać według własnych, określonych zasad, mając plan na ten mecz. Znamy wartość rywala, ale my też już trochę tego doświadczenia w Europie zebraliśmy – tłumaczył Dawid Szwarga.
Raków o pierwsze punkty w Europie. Rywal z naprawdę wysokiej półki
Reklama
Nim mecz na dobre się rozpoczął, doszło do bardzo istotnego wydarzenia, a w zasadzie wydarzeń. W szóstej minucie najlepszy strzelec gości, Gyokeres, sfaulował Arsenicia. Sędzia najpierw pokazał mu żółtą kartkę, by po interwencji VAR-u zmienić decyzję i wyrzucić go z boiska. Niestety chwilę później okazało się też, że Chorwat musi opuścić plac gry z powodu urazu, którego nabawił się z powodu wspomnianego faulu. Warto też dodać, że zastępujący go Jean Carlos Silva potrzebował kilku długich minut, by go zmienić, co poskutkowało dalszymi perturbacjami.
Bo kiedy wydawało się, że Raków powinien zagrać na swoich warunkach, w perspektywie miał bowiem blisko 80 minut gry w przewadze, chwilę później stracił gola po rzucie rożnym. Egzekutorem okazał się być kapitan Sportingu, Sebastian Coates. Portugalczycy nie zamierzali spocząć na laurach po otwarciu wyniku. Od razu ruszyli do ataku, by go podwyższyć. Gdyby nie Vladan Kovačević, uczyniliby to już kilka minut później. Kilkukrotnie.
Gospodarze obudzili się dopiero w drugim kwadransie. Niezłym dośrodkowaniem popisał się Plavšić, piłka trafiła pod nogi Rundicia, ale stoper nie zdołał oddać celnego strzału. Kilkadziesiąt sekund później ponownie lewy wahadłowy wrzucił piłkę w pole karne, ale tym razem na nogę Yeboaha, który nieznacznie się pomylił. Chwilę później niecelnie uderzył Tudor.
Kilkadziesiąt sekund po zmianie stron Jean Carlos Silva powinien był wyrównać, ale pomylił się dosłownie z kilku metrów, wcześniej wygrywając starcie z defensorami gości. Przez długi czas częstochowianie bili głową w mur, ale w 79. minucie po przepięknej akcji Fabian Piasecki zdobył premierowego gola w fazie grupowej Ligi Europy!
Po wyrównaniu gospodarze chcieli natychmiast pójść za ciosem, ale zdołali jedynie postraszyć gości, choć zapachniało kilkukrotnie golem na wagę trzech punktów…
Raków Częstochowa – Sporting Lizbona (0:1) 1:1
Gole: 79’ Piasecki – 14’ Coates
Raków: V. Kovačević – Rundić, Arsenić (14. Jean Carlos), Racovitan – Plavšić, Berggren, Koczerhin (85. Lederman), Tudor – Yeboah (75. Piasecki), Cebula (75. Nowak) – Crnac
Sporting: Israel – Inacio, Coates, Diomandes – Reis (90. Nuno Santos), Morita, Hjulmand (90. Braganca), Esgaio – Goncalves (58. Catamo), Edwards (58. Paulinho) – Gyokeres