Górnik niczym rasowy bokser schował się w pewnym momencie za ciasną gardą. Ta decyzja była strzałem w „10”. Zmęczona Jaga nie miała dynamiki, polotu, ani pomysłu na to, jak sforsować środek pola, gdzie żołnierze trenera Gasparika, zagrali na dwie „6”.
Szybka weryfikacja planów bronienia.
Zabrzanie od początku chcieli podejść wyżej, próbując zmusić zespół Jagielloni do gry na wysokiej intensywności, już przy swojej bramce. Problem polegał na tym[…]