GKS Tychy przegrał z Widzewem.
W składzie gospodarzy był Henrich Ravas. Słowacki bramkarz debiutował w Widzewie. Na ławce usiadł za to Mateusz Ludwikowski. A obok niego – ku zaskoczeniu chyba wszystkich – m.in. Krystian Nowak, Paweł Zieliński i Radosław Gołębiowski. Jedenastka Widzewa? To była prawdziwa rewolucja. W środku obrony grał Marek Hanousek, po raz pierwszy w pierwszym składzie znalazł się Ernest Terpiłowski, a po raz pierwszy wiosną od początku grał Bartosz Guzdek. Właściwie każda formacja była nowa.
Zgodnie z przewidywaniami to gospodarze od początku prowadzili grę. Budowali bardzo długie akcje, cierpliwie przedostawali się pod bramkę rywali. Niestety zawodziło ostatnie podanie, więc pod bramką GKS-u nic się nie działo. Widzewiacy grali w piłkę, a tyszanie strzelili gola. Spokojnie czekali na swoją okazję i doczekali się jej w 13. minucie. Piłkę na połowie boiska przejął Krzysztof Włokowicz i podprowadził ją kilkanaście metrów. W końcu z 25 metrów uderzył: Hanousek zasłonił widoczność Ravasowi i piłka przeleciała nad ręką Słowaka. Mimo wszystko powinien ten strzał obronić.
Kilka minut później Widzew miał najlepszą okazję do tej pory. Dobre prostopadłe podanie Patryka Lipskiego trafiło w polu karnym do Bartłomieja Pawłowskiego, ale ten źle przyjął piłkę i nic więcej się nie wydarzyło. Niedługo potem z ostrego kąta próbował już sam Lipski, ale Konrad Jałocha odbił piłkę.
Do przerwy Widzew już właściwie nie zagroził bramce GKS-u. Było kilka strzałów, ale niegroźnych. Najlepszy było chyba i uderzenie Guzdka, ale młody napastnik nie trafił w bramkę. W ogóle trzeba przyznać, że trio atakujących Pawłowski -Guzdek – Terpiłowski, nie grało dobrze.
Po przerwie było już jednak znacznie lepiej. Już w 54. minucie Widzew wyrównał. Gola strzelił Terpiłowski, który przejął piłkę w polu karnym i mimo interwencji obrońcy z ostrego kąta strzelił obok bramkarza. To 21. zdobywca gola dla łódzkiej drużyny w tym sezonie. Po chwili świetną szansę miał Guzdek, ale z bliska kopnął obok bramki. Nareszcie jednak coś się działo.
Widzewiacy jakby poczuli krew i ruszyli do ataków. Swoje okazje mieli jeszcze Pawłowski i Kun, a w 69. min stało się coś, co trudno wytłumaczyć, chociaż takie sytuacje czasem się jednak zdarzają. Oglądamy je w internecie na filmikach z niewiarygodnymi pudłami. Bo takie właśnie było pudło Guzdka, który z bliska nie trafił do pustej bramki!
Ale gospodarze się nie podłamali i atakowali dalej. Bardzo ładny był strzał Danielaka z daleka, który odbił bramkarz, a niewiele zabrakło Pawłowskiemu, by oddać strzał z bliska., niestety nie trafił w piłkę.
Widzewiacy grali o zwycięstwo z wielką determinacją i ambicją. Zawodziła jednak skuteczność. Na około 10 minut przed końcem meczu gra została przerwana, bo kibice GKS-u, wspierani przez fanów ŁKS-u, zdemolowali sektor dla gości. Wkroczyć do akcji musiała ochrona, a potem policja. Rozpylany był gaz łzawiący i piłkarze nie byli w stanie grać.
Na szczęście po przerwie mecz można było kontynuować. W 87. minucie Widzew miał piłkę meczową. Z rzutu wolnego uderzał Radosław Gołębiowski, ale trafił w poprzeczkę. Na szczęście w dużym zamieszaniu najlepiej zachował się Pawłowski i wbił piłkę do bramki. Łodzianie wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali To było wielkie zwycięstwo!
0:1 – Wołkowicz (13.)
1:1 – Terpiłowski (54.)
2:1 – Pawłowski (87.)
Widzew: Ravas – Stępiński, Hanousek, Kreuzriegler – Danielak, Kun, Lipski (86. Nowak), Nunes – Terpiłowski (83. Gołębiowski), Pawłowski – Guzdek (75. Michalski).
GKS: Jałocha – Połap, Nedić, Szymura, Wołkowicz – Biel, Czyżycki (46. Paprzycki), Żytek (65. Piątek), Kozina (89. Wachowiak) – Rumin (89. Jaroch), Malec (62. Grzeszczyk).
Widzów: 16101
Żółte kartki: Czyżycki, Wołkowicz, Kozina