– Mam nadzieję, że po tym meczu, w którym w mojej ocenie byliśmy znów lepsi od rywala karta odwróci się na naszą stronę – powiedział Titas Mialsius, skrzydłowy Podbeskidzia.
Podbeskidzie zremisowało z Miedzią Legnica. Chociaż bielszczanie grają bardzo ładnie, w 2022 roku jeszcze nie wygrali. – Wszyscy czekaliśmy dziś na zwycięstwo. Może wywalczony punkt w końcówce daje nam nieco satysfakcji, ale zarazem trochę nas boli. Chcemy wygrywać, stwarzamy sobie ku temu okazje, ale chyba fortuna nie jest po naszej stronie w tym roku – powiedział Titas Milasius, skrzydłowy klubu z Bielska.
Litwin wystąpił na pozycji lewego wahadłowego. Chociaż w Podbeskidziu zagrał tak po raz pierwszy, to ma doświadczenie w tym sektorze boiska – Pamiętam słowa swojego byłego trenera, że pozycja lewego wahadłowego jest moją nominalną pozycją. Lubię grać ofensywnie i podłączać się do każdej akcji, ale oczywiście moje ustawienie na boisku wiąże się również z zadaniami defensywnymi. W każdym treningu ciężko pracuję i staram się po prostu być co raz to lepszym zawodnikiem – skomentował piłkarz Podbeskidzia.
Według Milasiusa, przełamanie wreszcie przyjdzie. – Jeśli będziemy dawać z siebie sto procent jak w tym meczu, to punkty przyjdą. Wydawać mogłoby się przed meczem, że spotkanie z liderem będzie dla nas ciężkie. Pierwsza liga jest jednak na tyle nie przewidywalna, że każdy może wygrać z każdym – dobrze o tym wiemy – skomentował Litwin.
Bielszczanie ciągle liczą się w walce o baraże – Mam nadzieję, że po tym meczu, w którym w mojej ocenie byliśmy znów lepsi od rywala karta odwróci się na naszą stronę. Nie tylko będziemy lepiej wyglądać na boisku, ale również w końcu pójdziemy do góry w tabeli. Dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. Różnice punktowe są na tyle małe, że wszystko może się jeszcze zdarzyć – zakończył Milasius.
fot: Podbeskidzie