Jak Waldemar Fornalik ocenił sobotni remis w Szczecinie? Kiedy do gry wróci Damian Kądzior? Czy wreszcie gliwiczanie zaczną regularniej punktować? Szkoleniowiec Piasta odpowiedział na kilka pytań po meczu z Pogonią.
– Mecz przebiegał tak, jak się tego spodziewaliśmy. A spodziewaliśmy się, że to Pogoń będzie dyktowała warunki, że będzie prowadziła grę. My swoją organizacją i determinacją wyszarpaliśmy ten punkt. Być może, gdybyśmy przy wyniku 1:0 zadali drugi cios, udałoby nam się wygrać ten mecz. Niestety tak się nie stało, ale wywozimy z trudnego terenu jeden ciężko wypracowany punkt.
– To jest naturalne, że gospodarze często u siebie wykrzesując resztki pokładów energii, chcą przechylić szalę na swoją korzyść. Pogoń swoją jakością i umiejętnościami zepchnęła nas do defensywy, natomiast były dwie, trzy akcje, które zostały przerwane faulami taktycznymi – Arek Pyrka został sfaulowany wślizgiem przez Kowalczyka i to tak brzydko, podobnie Ameyaw. Gdyby nie te faule, obraz tej końcówki być może byłby inny.
– Trudno mi powiedzieć jednoznacznie. Damian trenuje indywidualnie i z każdym dniem wygląda to lepiej, ale trudno dzisiaj wskazać konkretną datę, kiedy wróci na boisko.
– Po przerwie wyszliśmy na boisko i graliśmy w piłkę. To było niezłe kilkanaście minut przynajmniej do utraty bramki. Była też kontrowersyjna sytuacja z rzutem karnym Michała Chrapka, podobno wcześniej był spalony, ale ogólnie był to nasz dobry fragment i jak gdyby to pokazało, że chcieliśmy grać w piłkę. W przerwie przede wszystkim uczuliłem drużynę, żeby poprawić jakość rozegrania, bo w pierwszej połowie bardzo szybko traciliśmy piłkę. Ale w drugiej zaczęło to funkcjonować tak, jak byśmy sobie tego życzyli.
– Bardzo bym chciał, aby tak było. Natomiast widzimy, że ta liga nie jest łatwa. Jeżeli w drużynie zdarzy się kilka kontuzji czy też jakichś absencji, to piętrzą się pewne problemy. Na pewno ten remis należy odbierać w kategoriach pozytywu. Jest to jeden punkt na trudnym terenie przeciwko bardzo dobrej drużynie.