To nie jest najlepszy czas dla Lukasa Podolskiego. Mistrz świata z 2014 roku nie popisał się na swoim turnieju charytatywnym, a nieco wcześniej internet obiegł fragment programu „Piłkarze na podsłuchu” w roli głównej z popularnym „Poldim”.
Górnik Zabrze wziął wczoraj udział w turnieju charytatywnym „Schauinsland Reisen-Cup” w Niemczech. Cały dochód z niego ma zostać przekazany na fundację Lukasa Podolskiego, która wspiera młodych adeptów sportu zmagających się z problemami natury finansowej.
Zabrzanie ostatecznie zajęli trzecie miejsce, ale zamiast o małym sukcesie, mówi się w większości o półfinale i perturbacjach w nim. W 19. minucie wspomnianego starcia z Rot-Weiss Essen Podolski sfaulował przeciwnika, a następnie zwyzywał sędziego, za co został wyrzucony z boiska. Warto dodać, że sam półfinał obfitował w niemałą liczbę niesportowych zagrań z obu stron.
To niejedyne niezbyt sympatyczne zachowanie Podolskiego w ostatnim czasie. Canal Plus Sport wyemitował jakiś czas temu serial dokumentalny „Piłkarze na podsłuchu”. Jak sama nazwa wskazuje, ma on ukazać od kulis, jak komunikują się ze sobą, a także z rywalami, piłkarze w trakcie ligowych meczów. Można się było domyślić, iż będziemy świadkami dość kontrowersyjnych obrazków, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy.
W jednym z odcinków wyemitowano fragmenty z meczu Śląska Wrocław z Górnikiem Zabrze, w którym zabłysnął bohater tego tekstu. Podolski w pewnym momencie wdał się bowiem w pyskówkę z Erikiem Exposito, a cała konwersacja między panami brzmiała następująco:
– Nie widziałeś, że mnie kopnął? – powiedział Hiszpan do sędziego Szymona Marciniaka. Następnie do dyskusji dołączył Podolski, co jeszcze bardziej sfrustrowało Exposito. – Czekaj i zamknij się! – krzyknął do Niemca.
– Czemu płaczesz? Jesteś grajkiem za dziesięć tysięcy euro – burknął Podolski.
– Teraz jesteś w tym samym miejscu co ja! – celnie zripostował Exposito.
– Kupię Twoją rodzinę – odpyskował Podolski.
– No to dawaj! Kupuj! P***o! – odpowiedział Hiszpan.
– Więcej pokory! Więcej pokory! – apelował do mistrza świata Verdasca.
Konwersacja ta wywołała ogromną burzę w mediach społecznościowych. Nie brakowało głosów, jakoby miał to być zwykły trash-talk, jakich wiele w ferworze walki na piłkarskim placu gry, ale wielu kibiców przekonywało, iż pewna granica została przekroczona i tego typu teksty nie powinny padać z ust ambasadora naszej rodzimej ligi.
Kontrowersja z udziałem Podolskiego miała miejsce również krótko przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek. Nie brakowało głosów, wedle których mistrz świata z 2014 roku miał wpłynąć na decyzję o zwolnieniu Jana Urbana.
– To przykre, szczególnie, że w Zabrzu czułem się jak u siebie, bo przecież z Górnikiem spędziłem wiele lat jako piłkarz i sporo osiągnąłem, a na koniec dostałem kopniaka. Zabolało, ale tłumaczę sobie, że wyrzucili mnie ludzie, którzy nie chcieli ze mną pracować. Nie miałem na to wpływu, nie decydowały wyniki, jednak można było tę kwestię załatwić inaczej – mówił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” o zwolnieniu z Górnika Jan Urban.
– Podolski opowiedział się po drugiej stronie, mówiąc, że nie chciałby kolejnemu prezesowi tłumaczyć swojej koncepcji na pobyt w Górniku. Nie bardzo rozumiem, co i dlaczego piłkarz miałby tłumaczyć szefowi klubu, skoro ma podpisany kontrakt – zastanawiał się Urban, dając do zrozumienia, że Podolski mógł mieć swój udział w jego zwolnieniu.
– Powiedział też, że dziwi go to całe poruszenie, które nastąpiło po moim zwolnieniu, bo takie rzeczy dzieją się na całym świecie. Zgoda, ale są zwolnienia normalne, nienormalne i zaskakujące. To moje do normalnych nie należało. Ciekawe, jak on by się czuł, gdyby w taki sposób został potraktowany w Köln. Niech gra w piłkę, zamiast pouczać innych, starszych od siebie – dodał obecny kandydat na selekcjonera reprezentacji Polski.