Jak najłatwiej ośmieszyć się jako ekspert, zwłaszcza piłkarski? Próbą typowania wyników, przewidzenia przyszłości. Na początek nowego sezonu w Ekstraklasie, a także swojej przygody na stronie katowickisport.pl zaryzykuję więc strzał, że najwyższe miejsce ze śląskich drużyn zajmie w tym sezonie Piast Gliwice, w środku tabeli odnajdziemy w maju Górnika Zabrze, a przed spadkiem bronić się będzie Ruch Chorzów.
Pochodzę z Łodzi, ale do śląskiej piłki zawsze miałem ogromny szacunek. Do dziś pamiętam, jak w 2. kolejce sezonu 1989/1990 na Widzew przyjechał mistrzowski Ruch, a ja patrzyłem z trybun, jak Krzysztof Warzycha prowadzi Niebieskich do pewnej wygranej 3:0. Aż trudno uwierzyć, że od tego czasu, od 1989 roku, mistrzostwo ani razu nie trafiło ani do Chorzowa, ani do Zabrza i licznik mistrzowskich tytułów stanął w obu miastach na liczbie 14, a na kolejny tytuł Śląsk musiał czekać aż do 2019 roku.
CZYTAJ TEŻ: Raków faworytem, Ruch „underdogiem”. Miliony kibiców czekają na show
Na południe kraju trafiałem też często w dorosłym życiu – czy to jako dziennikarz na Stadion Śląski, czy przez ostatnie 15 lat przygotowując materiały dla Canal+. Pamiętam do dziś, gdy pojechałem do Chorzowa przygotować materiały o rekordzistach pod względem występów w Ekstraklasie: najpierw o Marcinie „458” Malinowskim, a potem Łukaszu „559” Surmie. Pamiętam też, gdy ponad 10 lat temu spotkałem się przy Cichej z młodziutkim Filipem Starzyńskim, by przed kamerą opowiedział o swoich marzeniach w debiutanckim sezonie i o tym, skąd pochodzi przezwisko „Figo”. Kto mógł wtedy przypuszczać, że w 2023 roku stanie się bohaterem naprawdę głośnego transferu, znacznie głośniejszego niż wtedy ze Szczecina. I że to na jego barkach spoczywać będzie ciężar walki o utrzymanie – nie tylko ze względu na niebieską przeszłość, ale także dlatego, że ma gigantyczne doświadczenie (z obecnie grających piłkarzy więcej meczów od niego rozegrał w Ekstraklasie tylko… Maciej Sadlok) i najwięcej strzelonych bramek (73, cztery więcej od Jesusa Imaza). Plus oczywiście świetne stałe fragmenty gry, które dla beniaminków są zazwyczaj bardzo istotne.
Na Śląsk zawsze jeżdżę z sentymentem, bo wokół stadionów przy ul. Cichej i przy Roosevelta czuć, jak ludzie oddychają futbolem i jak utożsamiają się ze swoimi klubami, jak szczycą swoimi barwami. Bez śląskich klubów Ekstraklasa jest uboższa, podobnie jak była taką bez któregoś z dwóch gigantów polskiego futbolu – bo za takich trzeba uważać zabrzan i chorzowian. Także dlatego zaczynający się dziś sezon w najwyższej klasie będzie tak ciekawy, a ja będę patrzył z wielkim zainteresowaniem, co wydarzy się na południu Polski.
WIĘCEJ: Piast sprowadza piłkarza ze stołecznego klubu
Siłą Piasta, Ruchu i Górnika będzie tożsamość i wielkie serduchu, ale także trenerzy. Legendarnego Waldemara Fornalika zastąpił w Gliwicach Aleksandar Vuković i podobnie jak „King” też doczekał się na koniec sezonu wyprodukowanej przez klub koszulki ze swoim wizerunkiem. Vuko sprawił, że Piast nie tylko utrzymał się w lidze, ale wspiął na kosmiczne wręcz 5. miejsce, będąc obecnie najskuteczniejszym zespołem Ekstraklasy w 2023 roku. Teraz były piłkarz i trener Legii musi potwierdzić swoją dobrą robotę, ale skład ma naprawdę mocny. Gliwiczanie mogą namieszać w ligowej czołówce.
Trudniej o zbliżenie się do czołówki będzie Górnikowi Zabrze. I znów – fantastyczni kibice, Torcida, oraz Jan Urban i Lukas Podolski to atuty, których lekceważyć nie można, ale podczas tego okienka transferowego zabrzanie więcej jednak stracili niż zyskali. Skład nadal jest solidny, ale… nic ponad to. Lektura świetnego cyklu reportaży Łukasza Olkowicza w „Przeglądzie Sportowym” też fanów Górnika optymizmem raczej nie napawa – niby sporo z tych danych było wielu osobom znanych, ale zebranie ich wszystkich przez Łukasza pokazuje, jak wygląda klub organizacyjnie. A organizacja ma zawsze wpływ na wyniki na boisku.
NIE PRZEGAP: Górnik Zabrze zakontraktował greckiego obrońcę
Wiedzą o tym ostatnim także w Chorzowie, bo pamiętają co się działo w klubie, gdy Ruch spadał z Ekstraklasy. Dziś wygląda znacznie lepiej, ale fakt, że sezon w roli gospodarza Niebiescy zaczną w Gliwicach zadania i walki o utrzymanie im nie ułatwi. Jak będzie potem na Stadionie Śląskim? Oby jak najgłośniej i to nie tylko podczas Wielkich Derbów Śląska, których Ekstraklasie brakowało. Cichej też będzie brakować i to może być problem Jarosława Skrobacza, który wreszcie wraca na salony, jako najważniejszy człowiek na ławce, a nie tylko asystent dużo bardziej znanych szkoleniowców. Ambicji i dobrych pomysłów mu nie braknie, pytanie o jakość materiału pozostaje natomiast otwarte.
Trudno jednak nie życzyć dobrze trenerowi Skrobaczowi, podobnie jak wszystkim trzem klubom z Górnego Śląska i ich kibicom. Przed Wami naprawdę świetne sezon!
Żelisław Żyżyński, Canal+Sport