Ruch Chorzów nie zagrał wielkiego spotkania w Łodzi. Jeden celny strzał wystarczył, aby chorzowianie zgarnęli komplet punktów starciu z ŁKS-em. Autorem trafienia został nastoletni Bartłomiej Barański.
Zarówno Ruch, jak i ŁKS wielkiego meczu nie zagrali. ŁKS był stroną dominującą, a Ruch miał dużo szczęścia, że wywiózł z Łodzi komplet punktów. Chorzowianie oddali tylko jedno celne uderzenie w ciągu 90 minut gry. To może martwić fanów ŁKS-u, że jedno uderzenie wystarczyło, żeby ze Stadionu Króla wywieźć komplet punktów.
– Wiedzieliśmy, że przyjechaliśmy do drużyny, która jest jedną z najlepszych w lidze. Duży progres jeśli chodzi o to, co działo się na początku sezonu i jak wygląda to teraz. Jednak w tym sporcie nie zawsze faworyt wygrywa. (…) Nie ma co biczować piłkarzy ŁKS-u, bo sumarycznie byli nieco lepsi, ale działo się to dopiero po strzeleniu przez nas bramki – powiedział trener Ruchu na konferencji pomeczowej.
Trzeba się zgodzić zwłaszcza z ostatnim zdaniem. ŁKS był lepszy, ale pokazał to dopiero, gdy musiał odrabiać straty. Dlaczego podopieczni Jakuba Dziółki od początku meczu nie chcieli śmielej zaatakować chorzowian? Oba zespoły, nie tylko ŁKS, skupiły się tego dnia przede wszystkim na tym, żeby gola nie stracić. Ruch znalazł się w o tyle lepszej sytuacji, że jego zawodnik do siatki trafił. W ŁKS-ie chwilę przed bramką Barańskiego, świetną okazję miał Pirulo, ale Hiszpan zawiódł.