Czas na rewanże w PKO BP Ekstraklasie. Czy Ruch zdoła zrewanżować się Zagłębiu za porażkę na inaugurację rozgrywek?
Tamta porażka mogła boleć podwójnie, bowiem „Niebiescy” wówczas ulegli Zagłębiu Lubin mimo tego, że pierwsi objęli prowadzenie.
– To był nasz pierwszy mecz, do pewnego momentu graliśmy w nim nieźle, ale w końcówce przeciwnik zepchnął nas do rozpaczliwej obrony i straciliśmy bramkę. Zagłębie z pewnością trochę się zmieniło. Bilans bramkowy ma nawet podobny do nas, ale różnica jest oczywiście w punktach. Zaczynamy nową rundę i postaramy się, by wyglądało to inaczej – wspominał tamto spotkanie trener Ruchu, Jan Woś.
W nieco lepszych nastrojach do dzisiejszego meczu podchodzą lubinianie. Dwa tygodnie temu ograli 2:0 ŁKS, a tydzień później ulegli Legii 0:3, choć była to głównie zasługa dwóch szybko straconych goli, bo z przebiegu gry zasłużyli przynajmniej na zdobycie jednego, a może nawet dwóch goli.
Ruch szuka zwycięstwa od 28 lipca, kiedy to również pokonał ŁKS 2:0. Od tamtej pory głównie przegrywa lub remisuje. A remis jak przed tygodniem to niczym porażka – chorzowianie podzielili się punktami z Cracovią grającą w osłabieniu, trzykrotnie wychodząc na prowadzenie – mecz zakończył się hokejowym wynikiem 4:4.
Warto odnotować, że „Niebiescy” w poprzednich starciach: z Widzewem, Koroną i Cracovią, tracił bramki decydujące o punktowych zdobyczach w samych końcówkach. – Robimy wszystko, by to się zmieniło, byśmy utrzymywali korzystny wynik. Staramy się pokazywać sposób, w jaki powinniśmy oddalać grę od naszego pola karnego. Mam nadzieję, że to, co robimy, przyniesie efekt – podkreśla Jan Woś.
Gdyby wziąć pod uwagę pięć ostatnich spotkań – Ruch byłby na przedostatnim miejscu w tabeli, podobnie jak w rzeczywistości, za to Zagłębie znajdowałoby się raptem dwa miejsca wyżej, mając tylko punkt więcej. Niech to świadczy o tym, jak ważny to mecz dla obu ekip w kontekście wyjścia z marazmu.
Pierwszy gwizdek o 18!