Jastrzębski Węgiel wygrał, ale miał problemy. Aluron CMC Warta Zawiercie przegrała. To nie była kolejka polskich klubów w Lidze Mistrzów.
W Lidze Mistrzów rywalizują trzy polskie drużyny. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Aluron CMC Warta Zawiercie niestety przegrały spotkania grupowe, a Jastrzębski Węgiel wygrał. Zawiercianie zostali pokonani Berlin Recycling Volley 1:3. Tym samym przerwana została seria dziewięciu zwycięstw z rzędu prowadzonej przez Michała Winiarskiego drużyny.
– Wiem, że graliśmy dobrze w ataku i w przyjęciu, było dużo wymian, które wygrywaliśmy i to pozwoliło nam wrócić w czwartym secie. Różnicę robił przede wszystkim serwis. W ostatnim czasie gramy nim bardzo dobrze, ale tutaj w Dąbrowie Górniczej po raz kolejny psujemy ich około 30. To nie jeden czy dwóch zawodników robi błędy, tylko psujemy te serwisy seriami. Zaczęło siedzieć nam w głowach to, że ciężko nam się zagrywa w tej hali – podsumował spotkanie trener Warty.
Jastrzębski, który ostatnie w lidze dosyć nieoczekiwanie przegrał z Cuprum Lubin, szybko wrócił na zwycięskie szlaki. Drużyna ze Śląska pokonała VfB Friedrichshafen 3:1. Chociaż pierwsza partia nie ułożyła się po myśli jastrzębian, byli w stanie odwrócić losy meczu.
– Nie było to wspaniałe spotkanie w naszym wykonaniu. Nasza gra się nie kleiła, ale w drugim secie przełamaliśmy rywali. Potem drużyna z Friedrichshafen trochę podupadła i zaczęła grać słabiej, a my złapaliśmy wiatr w żagle. Cieszę się, że wygraliśmy, choć nasza gra od pewnego czasu nie wygląda tak jak powinna. Ale jeśli znajdzie się czas na treningi, to postaramy się ją poprawić, bo nie prezentujemy takiego poziomu jaki byśmy chcieli. Jeśli jednak potrafimy wyjść z opresji, to możemy pozytywnie patrzeć w przyszłość – podsumował Tomasz Fornal, wicemistrz świata i przyjmujący Jastrzębskiego.