Trzeci remis Ruchu Chorzów w „Kotle Czarownic”. Tym razem chorzowianie podzielili się punktami z Koroną Kielce, która gola na wagę „oczka” zdobyła rzutem na taśmę.
– To z pewnością bardzo ważny mecz dla układu tabeli. Przed nami cztery kolejki, które tak naprawdę mogą pokazać, czy jesteśmy w stanie doszlusować do ekip mających tych punktów naście. My mamy ich dziewięć. To bardzo ważne spotkanie, a najważniejsze dlatego, że najbliższe – mówił przed dzisiejszym meczem, podkreślając jego wagę szkoleniowiec Ruchu Chorzów, Jan Woś.
Kilkadziesiąt minut przed startem spotkania Ruchu z Koroną, swoje spotkanie wygrała Puszcza Niepołomice. Beniaminek z małopolskiego ma już na koncie 16 punktów, co mogło być sygnałem, że naprawdę trzeba już zacząć wreszcie regularnie punktować – zarówno dla Korony, jak i Ruchu.
W pierwszej połowie ciężar gatunkowy tego spotkania przygniótł obie ekipy. Mecz był rwany, akcje – o ile w ogóle – były szarpane, mało było płynnej gry z obu stron. Zamiast tego multum niedokładności, co skutkowało tym, że sytuacji było, jak na lekarstwo. Szczególnie ze strony Ruchu. Jeśli któraś ekipa zasłużyła na otwarcie wyniku, to była nią Korona, choć i ona nie potrafiła skonstruować konkretnej akcji, zamiast tego biła głową w mur defensywy Ruchu.
Dopiero druga połowa dawała nadzieję na niezłe emocje. A to dlatego, że Ruch nieco się przebudził. Już na samym początku Michalski omal nie umieścił piłki w siatce – przegrał starcie z Xavierem Dziekońskim. Niemniej kilkadziesiąt sekund później fantastyczna kontra Ruchu tym razem zakończyła się golem – po świetnym rajdzie Moneta zagrał do Szczepana, który miał przed sobą niemal pustą bramkę i bez problemu otworzył wynik. Chorzowianie po raz pierwszy objęli prowadzenie, odkąd grają w „Kotle Czarownic”.
Korona nie zamierzała ot tak się poddawać – niedługo po straconej bramce zrewanżowała się celnym strzałem Nono, jednakże golkiper Ruchu nie miał z nim większego problemu. Chorzowianie zaś raz za razem próbowali swoich sił z kontrataku. Jeden z takowych, w 64. minucie powinien był zakończyć się podwyższeniem wyniku, ale po zamieszaniu w polu karnym Korony jej defensorzy zdołali uniknąć straty bramki.
Do samego końca „Niebiescy” w pełni kontrolowali przebieg gry, często utrzymując się przy piłce, a także odpowiednio reagując po jej stracie, jak i odzyskaniu, a mimo to Korona w doliczonym czasie gry zdobyła gola wyrównującego, a konkretnie uczynił to Miłosz Trojak.
Ruch Chorzów – Korona Kielce 1:1 (0:0)
Gole: 49’ Szczepan – 92’ Trojak
Ruch: Kamiński – Michalski, Szur, Sadlok, Bartolewski – Sikora (78. Podstawski), Swędrowski – Skwierczyński (46. Długosz), Kozak, Moneta (68. Foszmańczyk) – Szczepan (88. Feliks)
Korona: Dziekoński – Godinho, Trojak, Malarczyk, Zator – Hofmeister – Błanik (61. Podgórski), Nono (70. Takač), Remacle (61. Konstantyn), Deaconu (84. Strzeboński) – Dalmau (61. Szykawka)