Jastrzębski Węgiel obronił trzy setbole i wygrał pierwszy półfinał ze Skrą Bełchatów.
Przed meczem siatkarze Jastrzębskiego Węgla i PGE Skry Bełchatów uczcili pamięć górników zmarłych w kopalni Pniówek. Gospodarze, ze względu na tragedię wielu rodzin zdecydowali, że mecz odbędzie się bez muzycznej oprawy.
W pierwszym secie, PGE Skra nie była w stanie nawiązać walki. Gospodarze świetnie zagrywali, a bełchatowianom brakowało pewności siebie. W pierwszej partii zespół z województwa łódzkiego atakował z 32 proc. skutecznością. Równie słabo spisywał się blok bełchatowian, który zdobył tylko jeden punkt. Jastrzębie grało bardzo swobodnie. Tomasz Fornal, przyjmujący Jastrzębskiego był motorem napędowym swojego zespołu i w pierwszej partii zdobył osiem punktów.
Druga partia zaczęła się dla bełchatowian równie źle. Skra mogła przegrywać 1:6, ale sędzia po bloku dopatrzył się autu Jastrzębskiego. Na zagrywkę wszedł Karol Kłos i bełchatowianie wyrównali na 6:6. Od tego momentu walka była wyrównana. W zespole z Jastrzębia błyszczeli Jan Hadrava i Jurij Gladyr. W Skrze akcenty ofensywne rozkładały się równomiernie, ale najwięcej punktów bełchatowianie zdobywali środkiem. Mimo ogromnego bólu, spowodowanego urazem żeber, świetnie grał Mateusz Bieniek. Piłkę setową gospodarze mieli po tym, jak Fornal zablokował Ebadipoura. Kacper Piechocki przyjął perfekcyjnie, Grzegorz Łomacz wystawił Dickowi Kooyowi, a ten świetnie skończył. Do rozstrzygnięcia seta potrzebne były przewagi. Na zagrywce pojawił się Ebadipour, a kolejny punkt zdobył Bieniek. Niestety przyjmujący zepsuł następną zagrywkę. Emocje w końcówce sięgały zenitu, bo za sprawą asa Hadravy, Jastrzębski wyszedł na prowadzenie 27:26. Kolejną zagrywkę Czech popsuł. Przy wyniku 28:28 w Skrze posypało się przyjęcie. Najpierw, bez trudu punkt zdobył Hadrava, a piłkę setową skończył Łukasz Wiśniewski.
W trzeciej odsłonie gry Skra zdołała osiągnąć największe prowadzenie. Bełchatowianie mieli trzy punkty przewagi, ale szybko ją roztrwonili, bo przyjmujący zaczęli bronić na stojąco, a tak się nie da w półfinale mistrzostw Polski. Na szczęście Aleksandar znowu był wielki. Dzięki czterem punktom Atansijevicia z rzędu Skra prowadziła 16:12. Slobodan Kovac, trener bełchatowian zdecydował się wzmocnić przyjęcie i wprowadził Roberta Tahta. Przyjmujący zaczął obiecująco, ale szybko ustrzelił go Toniutti i Estończyk stracił pewność siebie. Jastrzębianie Wyrównali na 19, po bloku Fornala, który, obok Szymury był najważniejszym zawodnikiem drużyny ze Śląska. Skra, po asie serwisowym Bieńka wyszła na prowadzenie 22:21. Ze środkowym w polu zagrywki bełchatowianie mieli trzy piłki setowe. Niestety każdą z nich zmarnowali. Przewagi wygrał Jastrzębski Węgiel.
Jastrzębski Węgiel – PGE Skra 3:0 (25:14, 30:28, 26:24)
Jastrzębski Węgiel: Toniutti, Fornal, Wiśniewski, Hadrava, Gladyr, Szymura, Popiwczak (libero), oraz Tervaportti, Boyer
PGE Skra Bełchatów: Łomacz, Kooy, Kłos, Atansijević, Bieniek, Ebadipour, Piechocki (libero), oraz Schulz, Mitić, Sawicki, Taht
fot: Jastrzębski Węgiel