Znów fajne widowisko dla publiczności. Myślę, że to, co stworzyliśmy w drugiej połowie, mogło się podobać (…) Dziękuję zawodnikom za tę walkę i wiarę do końca – powiedział po wczorajszym meczu trener Ruchu, Jarosław Skrobacz.
„Niebiescy” rzutem na taśmę podzielili się punktami w Krakowie przy Kałuży przeciwko Puszczy Niepołomice, choć do przerwy przegrywali 0:2.
– Nie ustrzegliśmy się błędów w pierwszej części. Wiedzieliśmy praktycznie wszystko o stałych fragmentach Puszczy i w sposób, który mieliśmy rozpracowany, tracimy bramkę. Drugi gol, znamy przepisy, z tym nie ma co dyskutować, tak się zdarza. Ta bramka do szatni, stracona jeszcze po powtórzonym karnym, pewnie niejedną drużynę by podłamała – ocenił trener.
Ruch jak Puszcza – nie odpuszcza! „Niebiescy” rzutem na taśmę zdobywają punkt
Jak dodał, w przerwie musiał odpowiednio zmotywować swoich graczy, którzy rezultatem w pierwszych 45 minut byli wprost załamani.
– W szatni też zastaliśmy mocno pochylone głowy i trzeba było dużo energii włożyć, żeby na drugą połowę wyjść z innym nastawieniem. Po przerwie byliśmy zespołem, który był w stanie zdominować rywala. Dążyliśmy do zdobycia bramek i możemy tylko ubolewać, że ten drugi gol nie padł wcześniej. Byłaby bardzo ciekawa końcówka i myślę, że ten mecz nie zakończyłby się remisem. Niemniej przegrywając 0:2, doprowadzenie do remisu w takich okolicznościach, w ostatnich sekundach, na pewno zasługuje na słowa uznania. Dziękuję zawodnikom za tę walkę i wiarę do końca – nie krył radości z remisu Skrobacz.
Niewykluczone, że tak późno ugrany remis to będzie ogromna ilość mentalnego paliwa w nadchodzących meczach.
– Przyjechaliśmy tutaj wygrać i wszystkie nasze środki miały temu służyć. Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu tak dobra, jak druga, ale prócz tych stałych fragmentów gry gospodarze też nie stworzyli większego zagrożenia pod naszą bramką. Możemy teraz gdybać. Skończyło się, jak się skończyło. Wyszliśmy z trudnej sytuacji i wyciągnęliśmy na 2:2, więc te odczucia muszą być pozytywne – przekonuje szkoleniowiec.