Cały czas pracujemy nad tym, by być bardzo silnym w podejściu do meczu i wyeliminować te kwestie, które nie funkcjonowały nam choćby w ostatnim spotkaniu z Pogonią – mówi przed meczem z Widzewem Jarosław Skrobacz, cytowany przez oficjalną stronę Ruchu Chorzów.
– O ile można powiedzieć, że plan na grę w ofensywie w miarę nam wyszedł, bo stworzyliśmy sporo sytuacji – wykorzystanie ich to już kwestia naszych umiejętności – o tyle nie ustrzegliśmy się takich błędów, które nie mogą nam się w tej lidze zdarzać. My doskonale o tym wiemy, wielokrotnie mówiliśmy, że ta liga takich błędów nie wybacza i musimy ich unikać, bo jesteśmy potem mocno karani – ubolewał Skrobacz, wspominając ostatnią porażkę z Pogonią.
Dlaczego Ruch nie rozegrał sparingu w trakcie przerwy na kadrę?
– Mieliśmy grać z Puszczą, ale dwa dni przed meczem otrzymaliśmy informację z Niepołomic, że dopadła ich jakaś epidemia, połowa zawodników nie była zdolna do gry kontrolnej. Odstąpiliśmy zatem od tego pomysłu, nie chcieliśmy ryzykować bezpośredniego kontaktu. Odbyliśmy w naszym gronie grę wewnętrzną, bardzo mocną, z trójką sędziowską – odpowiedział szkoleniowiec „Niebieskich”.
Zapytany o sytuację kadrową drużyny, odpowiada: – Cały czas nie jest taka, jakiej byśmy sobie życzyli. Filip Starzyński od dłuższego czasu jest poza treningiem, Dawid Barnowski dopiero wchodzi na jakieś obroty – przyznaje Skrobacz.
Przed chorzowianami wyjazd do „Serca Łodzi”, gdzie Widzew ostatnimi czasy spisuje się bardzo dobrze.
– Widzew to z pewnością zespół, który u siebie gra o kilkanaście, a może i kilkadziesiąt procent lepiej niż na wyjazdach. Świadczy o tym zdobycz punktowa. Publiczność po prostu go niesie. Wiemy o tym, jesteśmy po analizie Widzewa. (…) Znamy sposób grania i preferencje trenera Myśliwca. Sporo elementów ze Stali przenosi aktualnie na Widzew – uważa Skrobacz.
– Wszystko zależy od tego, jak na to zareagujemy, czy będziemy umieli się przeciwstawić, czy plan zostanie zrealizowany na boisku. Potrzebujemy punktów. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy na deficycie. Powinniśmy mieć więcej punktów, ale w piłce za wrażenia nikt ich nie daje. Trzeba swoje wywalczyć, niekiedy brzydszym meczem, będąc gorszym, przyjmując wiadra pomyj na głowy. Punktowanie to nasz cel na najblisze spotkania. Sytuacja jest, jaka jest i każdy zdaje sobie z tego sprawę – zakończył trener Ruchu.